Osoby mieszkające w dużych miastach (aglomeracjach), doskonale znają pojęcie co-workingu, czyli grupowej pracy tzw. freelancerów (pracowników realizujących projekty na zlecenie) w wynajętych pomieszczeniach. Biura, w których wykonywane są konkretne zadania są oczywiście odpowiednio przystosowane, wyjątkowo komfortowe, z dostępem do wszystkich potrzebnych sprzętów oraz strefy wypoczynkowej. Jak się okazuje, to właśnie co-working był motywem przewodnim do stworzenia co-living, czyli miejsc pracy rozszerzonych o możliwość nocowania.
The Collective
The Collective
American Dream i wspólnota mieszkaniowo-pracownicza
Pomysł dotyczący co-living nie powstał oczywiście w Polsce. Tak naprawdę jest to u nas dopiero raczkujący projekt (Poznań ponoć przygotowuje się do takiego startupu), który zdobył już jednak wielu zwolenników. By poznać istotę i sens co-living, czyli wspólnej przestrzeni życiowej, musimy przenieść się do Stanów Zjednoczonych lub Wielkiej Brytanii. To właśnie tam, firmy takie jak Neuehouse, The Collective, czy WeWork wyszły z inicjatywą zbudowania miejsc, w których można mieszkać i pracować jednocześnie (co miało być znaczną oszczędnością czasu). Budynki trzeciego z przedsiębiorstw oddalone są zaledwie o kilka kroków od siedzib takich gigantów jak Pinterest, Twitter i Uber, zatrudniających tysiące pracowników. Mikroapartamenty mają wszystko, czego tzw. Mileniallsi(ang. Millennials) lub Pokolenie Y potrzebuje.
Sempre
The Collective
The Collective
Jakość, wspólnota i wygoda – zasady co-living
Co-living często określane jest jako styl życia opierający się na poczuciu wspólnoty, czyli korzystaniu ze wspólnych pomieszczeń i obiektów, w celu wykreowania dużo wygodniejszej i pełniejszej, codziennej egzystencji. Pierwszym z jego trzech głównych filarów jest jakość, czyli możliwość mieszkania w miejscu, które można nazwać domem, a warunki bytowania,takie jak aranżacja wnętrza, wystrój i meble stoją na najwyższym, luksusowym wręcz poziomie. Dopiero na drugim miejscu pojawia się pojęcie wspomnianej wcześniej wspólnoty (inaczej niż w przypadku co-housing), oznaczającej grupę ludzi, zwykle młodych, którzy pracują, żyją i odpoczywają pod jednym dachem. Na ostatniej pozycji, ale nie mniej ważnej, stoi wygoda. Co-living ma być z zasady bezproblemowym życiem, pozwalającym skupić się na rzeczach, które naprawdę mają znaczenie.
Hitch Mylius
Apartamenty na miarę potrzeb i możliwości
Parking dla rowerów, ogród herbaciany, stoły piknikowe, warzywniak, pasieka, basen, centrum fitness, biblioteka, a nawet mini sklepy!Cała architektura co-living została specjalnie dostosowana do wspólnej koegzystencji – przykładem może być zwykła biała tablica, służąca do robienianotatek po całym dniu pracy, a w nocy zamieniająca się w ekran do wyświetlania filmów, przy którym mogą zasiąść wszyscy domownicy. W Stanach Zjednoczonych, większość takich miejsc ma zapewnioną opiekę all-inclusive, usługi konsjerża i sprzątanie pokoju w standardzie.
The Collective
The Collective
Potrzeba co-livingu wymusiła spore zmiany w samej branży budowlanej. Architekci musieli dokładnie rozplanować rozkład pomieszczeń, wziąć pod uwagę wygodę przemieszczania się pomiędzy nimi oraz zapewnić domownikom minimum prywatności w stosunkowo otwartej przestrzeni.
The Collective
Same miejsca co-living charakteryzują się zwykle dużym, często wręcz ogromnym salonem połączonym z kuchnią. Ważny jest duży stół, przy którym mogą zasiąść wszyscy domownicy oraz wygodne miejsca do siedzenia np. narożniki, kanapy, sofy lub duże, zapadające się poduszki-siedziska. Łazienki zwykle podzielone są na damskie i męskie z kilkoma prysznicami, umywalkami i lustrami (niczym na kompleksach basenowych, tylko w bardziej eleganckim wydaniu). Sypialnie są raczej wąskie i stosunkowo niewielkie, co ma zachęcić mieszkańców do spędzania czasu w częściach wspólnych, a nie barykadowaniu się samotnie w pokoju. Zdarzają się oczywiście duże, wieloosobowe sypialnie, przypominające te z akademików. Meble pochodzą od znanych marek i producentów. Są nowoczesne i wyjątkowo funkcjonalne. Co ważne, cała przestrzeń co-living wyposażona jest w najnowsze gadżety technologiczne, mające usprawnić i ułatwić codzienne obowiązki i przyjemności.
Gubi
Sempre
Wady i zalety co-living
Co-living z pewnością nie jest rozwiązaniem dla osób ceniących sobie prywatność. Tutaj tzw. personal-bubble (przestrzeń osobista), jest znacznie bardziej ograniczona. Nie jest to już odrębne mieszkanie czy dom, ale zwykle jeden pokój. Czasami mieszkańcy nie mają nawet oddzielnych, pojedynczych sypialni i śpią w dużych kilkuosobowych sypialniach. Widywanie codziennie tych samych osób, także może okazać się nużące lub wręcz nie do zniesienia. Zacieranie się granicy pomiędzy życiem prywatnym, a pracą, wedle badań, wpędza w pracoholizm i rodzi chęć niezdrowej rywalizacji. Wielu mieszkańców zakłada przez to, że rozwiązanie co-living jest dla nich tymczasowe, dopóki nie założą własnych rodzin i nie wyprowadzą się.
Z drugiej strony, wspólna przestrzeń życiowa i możliwość mieszkania oraz pracy właściwie w tym samym miejscu, eliminuje problem długich dojazdów do domu, które często są najzwyklejszym marnotrawstwem drogocennego czasu. A prawdą jest, że życie prywatne i strefa zawodowa płynnie się przenikają. Co-living umożliwia korzystanie z obu części, bez zaniedbywania którejkolwiek z nich. Takie rozwiązanie doceniają też osoby samotne, często niechcące wracać po pracy do pustych mieszkań. W pracowniczych domach czas spędza się wspólnie, zarówno na posiłkach, jak i rozrywce, czy odpoczynku, dzięki czemu nie ma mowy o samotności. Dodatkową zaletą jest to, że we wspólnocie co-living pracuje się chętniej, ponieważ wiele osób siedzi do późna nad ważnymi projektami. Nie jest to współzawodnictwo, a bardziej inspiracja i motywacja, że nie jest się jedynym, który tak robi.
The Collective
Gubi
Hitch Mylius
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.