Festiwal designu DMY 2015 w Berlinie – krótka lekcja historii
Festiwal designu DMY 2015 oraz towarzyszące mu wydarzenia satelitarne mieliśmy okazję zobaczyć „na lajfie”. Przekraczając próg kolosalnej mekki wzornictwa, głośno cmokaliśmy z zachwytu! 700 wystawców z ponad 30 krajów zrobiło nienaganny rewerans w stronę przeszłości, „kropka w kropkę” przekładając temat tegorocznej, 13. już edycji festiwalu na język designu.
Back to the future
„Żeby iść w przyszłość, najpierw trzeba uszanować przeszłość” – przeszłość przepuszczoną przez filtry obyczajowe, historyczne i terytorialne. Festiwal designu DMY to żywy tygiel kulturowy, konglomerat światopoglądów, multiskupisko autonomicznych jednostek, dla których bardziej odległe wczoraj desygnują zupełnie inne kategorie. O ile poprzednie edycje eventu przewidywały przyszłość, o tyle 13. edycja sięgnęła sedna wzorniczej tradycji, tworząc fascynującą kronikę światowego designu.
Festiwal designu DMY 2015 – oldschool come back
Jako że festiwal designu DMY 2015 cofa się do przeszłości, nie mogło zabraknąć materiałów, które kilka dekad temu hurmem wspinały się na wyżyny wzornictwa. „Czarnym koniem” imprezy było drewno- solo albo w duecie z metalem. Przychylnością projektantów cieszyły się również papier, plastik i tkaniny- szczególnie te krzyczące kolorem.
Formy raczej nieskomplikowane, acz zaskakujące, bo w tym roku festiwal designu DMY stawiał przede wszystkim na funkcjonalność.
„Jak Feniks z popiołu…”
Wkład polskiego wzornictwa w globalny brand jest nieoceniony. Nasze rodzime projekty zawsze budzą niemałe emocje. Z tradycją ojczystego designu mogliśmy obcować podczas wykładu Macieja Cypryka i Agaty Górki, przedstawiającym gościom tło historyczne lat 50., w które nie do końca mogło wpasować się ówczesne wzornictwo:
„Ze względu na sytuację polityczną, wiek XX oznaczał dla Polski kompletną izolację od krajów zachodnich. Rodzime projekty lat 50., 60. i 70. nie miały możliwości, aby wyjść poza granice naszego kraju. Dziś młodzi projektanci zainspirowani estetyką tamtych lat, chcą opowiedzieć światu historię, której wcześniej nikt nie miał szans przedstawić.”
Mimo, że większość współczesnych designerów zna te lata jedynie z podręczników do historii, doskonale czuje ich klimat. Dla wielu z nich wskrzeszanie ikon i tradycji polskiego wzornictwa połowy XX wieku to obywatelski obowiązek.
Legendarny fotel 366 projektu Józefa Chierowskiego- kultowy obiekt PRL-u. Polska marka 366 Concept reanimowała pamięć o nim, wprowadzając go do powtórnego obiegu pod nazwą 367. Na berlińskim festiwalu towarzyszyły mu retroplakaty zaprojektowane przez łódzką firmę Gra-Fika.
Lampy Firelamps powstały z połączenia sił Aleksandry Jakuć z firmą Supon Białystok. W ten sposób typowy sprzęt pożarniczy dostał drugie życie.
Festiwal designu DMY 2015 za nami, my… cóż czujemy pewien niedosyt, bo cztery dni to zdecydowanie za krótko. Z niecierpliwością czekamy na wydanie 14.!
Autor artykułu: Magdalena Zomrowska
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.