Styl eko we wnętrzach – natura udomowiona

Z chrustu, kamienia, juki, gliny, masy perłowej można stworzyć fascynujące meble oraz dekoracje domu. Autentyczne piękno odszukane w niedoskonałościach i wplecione w alfabet designu kreuje nowy image Matki Natury. Styl eko we wnętrzach nie uszczupla się jedynie do odpowiedzialności za środowisko i mądrego rozporządzania jego zasobami, styl eko wychodzi jeszcze dalej.


Styl eko we wnętrzach - aranżacje

Bleu Nature


Styl eko we wnętrzach - moda na naturę

Bleu Nature


Styl eko we wnętrzach

Bleu Nature

Powrót do korzeni

„Natura pełna jest nieskończonych rzeczy, niedostępnych doświadczeniu.” – zgodnie z myślą Leonardo da Vinci świat organiczny to przestrzeń nieograniczonych możliwości kreacji form, faktur, kolorów. Natura staje się więc autorytetem, tworzącym sztukę w najczystszej postaci. Styl eko we wnętrzach wiernie odtwarza jej doskonały warsztat, nie interpretuje go, nie próbuje zrozumieć czy definiować. Przyroda okazuje się być żywym organizmem, którego głos zdaje się współbrzmieć z wnętrzem, a przede wszystkim z jego mieszkańcami.


Styl eko we wnętrzach - inspiracje

Sempre


Oryginalny styl eko

Sempre



Sempre

Design podszyty naturą

Solidne, organiczne, mineralne materiały przetworzone w jak najmniejszym stopniu, izomorficzne oraz nieregularne kształty, hiperrealistyczne nadruki za wzór biorące sobie dobra fauny i flory, kolory ziemi – w tych elementach przejawia się styl eko we wnętrzach. Meble i dekoracje wydają się być nienaruszone ręką człowieka, dzięki nim natura odradza się we wnętrzu. Dominuje prostota pozbawiona sztucznej apretury. Styl eko we wnętrzach manifestuje się eksponowaniem siły detali, struktur, tekstur i barw. Wzornictwo czerpiące inspiracje z przyrody jest ponadczasowe i uniwersalne, dzięki niemu we wnętrzu panuje atmosfera spokoju oraz harmonii.


Wyjątkowy styl eko we wnętrzach

Bleu Nature

1

Poduszka Livingstones Pierre 30/27/19 Smarin

Pierre 302719 112

2

Poduszka Colorstones Andre 34/24/20 Smarin
Andre 342420 810

3

Komplet pościeli Mech Hayka

Poduszki dekoracyjne mech DIZENO CREATIVE 5

4

Pościel Siano komplet Hayka

Pościel Dizeno Creative

5

Komplet pościeli Słoma Hayka

Dizeno Creative - S?oma

6

Komplet pościeli Coral Red on Grey 135×200 Mero Wings

Komplet pościeli MeroWings Red Coral on Grey

7

Komplet pościeli Coral Red on White 155×200 Mero Wings

Komplet pościeli MeroWings Red Coral on White

8

Poduszka dekoracyjna Coral Red on Cream 45×45 Mero Wings

Poduszka dekoracyjna MeroWings Red Coral on Cream Square Cushion

9

Poduszka dekoracyjna Red on Grey 45×45 Mero Wings

Poduszka dekoracyjna MeroWings Red Coral on grey Square Cushion

10

Poduszka dekoracyjna Coral Black on Cream 45×45 Mero Wings

Poduszka dekoracyjna MeroWings Black Coral on Cream Square Cushion

Meble i dekoracje, których estetykę podyktowała Matka Natura, doskonale pasują do każdego stylu aranżacji – łagodzą nieco „napuszony” charakter wnętrz luksusowych rezydencji, ocieplają przestrzeń utrzymaną w nowoczesnej bądź minimalistycznej stylistyce i są znakiem rozpoznawczym wnętrz skandynawskich.


Styl eko we wnętrzach - kamienie Livingstones

1

Poduchy i siedziska Smarin

Pierre 302719 112


Axor Hansgrohe – przejdź do projektu

Natura to opozycja wobec racjonalności świata materialnego i mistyczna alegoria, do której człowiek podświadomie tęskni. To również dlatego w przestrzeni natury romantycy poszukiwali odzwierciedlenia swoich przeżyć i emocji.


Styl eko we wnętrzu

Muubs


Wnętrza w stylu eko - inspiracje i aranżacje

Muubs

Polscy architekci wnętrz na spotkaniu w salonie wystawienniczym Wirchomski

W czwartkowy wieczór, 17 marca, wybitni polscy architekci zostali zaproszeni do salonu wystawienniczego Wirchomski, aby w nastrojowej atmosferze zapoznać się z ekskluzywną ekspozycją Manufaktury Wirchomski, powstałą z szacunku do drewna – szlachetnego materiału meblarskiego.



Polscy projektanci w salonie WIrchomski


Wydarzenie rozpoczęło cykl spotkań zainicjowanych przez Krzysztofa Wirchomskiego, założyciela marki Manufaktura Wirchomski. Portal HomeSquare, dla którego integrowanie wysokiej klasy profesjonalistów stanowi wartość nadrzędną, z wielką przyjemnością dołączył do przedsięwzięcia w charakterze partnera.

„Żyjemy w dobie ciągłego deficytu czasu. Idea tego rodzaju wydarzeń dowodzi, że jego efektywne spożytkowanie łączy przyjemność kameralnego spotkania przy posiłku z możliwością zapoznania się z ofertą marki. Swobodna atmosfera sprzyja rozmowie i zachęca do wymiany myśli oraz opinii.” – wyjaśnił podczas wystąpienia Krzysztof Wirchomski.




od lewej: Piotr Kanonowicz – Sub-Zero Wolf, Krzysztof Wirchomski, Anna Dziedzic – HomeSquare



Polscy projektanci wnętrz

 Iza Matulaniec; Hanna Kłyk;  Maciej Twaróg – arcy Projekt; Maciej Bogaczewicz i Karina Kowalewska – Bogaczewicz architect



Kolacja architektów

 Kuba Kasprzak – PIK Studio; Wojciech Matusz – Loft Factory; Maria Kowalewska – TUTITUTU; Magdalena Pawluk – arcy Projekt;  Magdalena Gutkowska – Europtima; Iza Matulaniec; Hanna Kłyk



Ekskluzywny anturaż spotkania podkreślała obecność gospodarzy, partnerów oraz zaproszonych gości, którymi byli znamienici polscy architekci wnętrz. Autorem wyrafinowanego menu kolacyjnego był Jarosław Uściński, wybitny szef kuchni i właściciel restauracji Moonsfera, gotujący swego czasu, m.in. dla koronowanych głów świata i takich sław jak Tina Turner czy Bruce Willis. Podczas przygotowywania wyśmienitych potrawy, maestro kulinarny korzystał z urządzeń chłodniczych oraz sprzętu do pieczenia i gotowania luksusowej marki Sub-Zero Wolf. O profesjonalną oprawę fotograficzną zatroszczył się Andrzej Chomczyk z pracowni Sztuka Kadru.



Polscy projektanci wnętrz w salonie Wirchomski


Polscy architekci wnętrz w salonie Wirchomski

Marta Wójcik – HomeSquare; Jarosław Uściński




Jarosław Uściński



Spotkanie w salonie wystawienniczym Wirchomski


Polscy architekci wnętrz


Polscy projektanci wnętrz - salon Wirchomski

Krzysztof Wirchomski i Robert Majkut – Robert Majkut Design



Wybitni polscy architekci wnętrz

Krzysztof Wirchomski i Piotr Lewandowski – A8 Architektura


W czym sęk?

Dwukondygnacyjna powierzchnia wystawiennicza prezentuje pełnię stolarskiego kunsztu. Polscy architekci wnętrz mieli okazję poznać imponujące egzemplarze mebli, przedmiotów dekoracyjnych, drzwi oraz ich okuć, sygnowanych marką Wirchomski. Unikatowe kolekcje proponują zupełnie nową jakość wizualną. Estetykę każdego przedmiotu dyktuje natura, przypisując mu niepowtarzalny atrybut. Kamień, stal szlachetna, szkło czy skóra w ciekawy sposób współgrają z charakterem drewna, uwydatniając jego immanentne piękno. Modele tworzone zgodnie z tradycją sztuki stolarskiej, realizowane na indywidualne życzenie są wyjątkową ozdobą luksusowych domów i rezydencji.





kolacja architektów wnętrz

Krzysztof Wirchomski i Agata Kasprzyk-Olszewska – Loft Factory



Polscy architekci wnętrz - spotkanie

Krzysztof Wirchomski; Robert Majkut – Robert Majkut Design; Dorota Kuć – Mood Works




Ola Kołodziej – Kołodziej&Szmyt




Krzysztof Idziorek – Casamila Architekci



Podczas kolacji polscy architekci oraz pozostali zaproszeni zasiadali przy okazałym stole z czarnego dębu, czyli tzw. polskiego hebanu. Przekrój jego desek świadczy o tym, że drewno może liczyć około 2000 lat. Stół to jedynie połowa deski, gdyż cały pień posiadał pierwotnie średnicę wynoszącą 190 cm. Ze względu na niebywałe walory estetyczne drewna, jego zewnętrzna część, tzw. oflis stał się ozdobą ściany salonu Wirchomski.

Koncept spotkania spotkał się z bardzo pozytywnym odbiorem. Mamy nadzieję, że kolejne spotkania wzbudzą równie miłe emocje.



Polscy projektanci wnętrz


Polscy architekci wnętrz w salonie Wirchomski

PIK Studio – Kuba Kasprzak i Paweł Pałkus



Polscy architekci wnętrz - spotkanie w Warszawie

Dekoracje na Wielkanoc. Wnętrza gotowe na święta

Figlarny zajączek, niesforny kurczaczek, jajko w odświętnym wdzianku leniuchujące na kępce zieleni, słodki zapach mazurka i upojna woń hiacyntów – nie znajdziemy bardziej oczywistych zwiastunów Wielkanocy. Nadchodzi czas oczyszczenia, odnowy, do domów wkrada się pierwszy powiew wiosny, wariacje na temat kolorów nie mają końca. Tak wyjątkowe święta potrzebują równie wyjątkowej oprawy. Dekoracje na Wielkanoc są nieodłącznym elementem tradycji, a jej przecież musi stać się zadość.



Oryginalne dekoracje na Wielkanoc 2016

Lene Bjerre



Wyjątkowe dekoracje na Wielkanoc 2016

Lene Bjerre

Ale jaja!

Bez jajek wielkanocne śniadanie odbyć się nie może. Jak świat długi i szeroki jajko ma szczególne znaczenie. Według niektórych przekazów jego skorupka była kolebką Wszechświata, zaś ono samo zostało uznane za symbol długowieczności. Dekoracje na Wielkanoc doskonale interpretują „jajeczne” kształty. Spotkać można aromatyczne świece w radosnych kolorach, srebrzyste i złociste puzderka, brokatowe stojaczki na winietki i oryginalne tekstylia. W imię jajek nawet bombki zrobiły rewolucję i z bożonarodzeniowej choinki przeniosły się na gałązki wierzby, wiśni i forsycji, są tak samo strojne, tak samo efektowne.


Nietuzinkowe dekoracje na Wielkanoc

Engels Kerzen


Najpiękniejsze dekoracje na Wielkanoc


Piękne dekoracje na Wielkanoc

Pottery Barn

O kurka!

Jeśli są jajka to musi pojawić się również kurka. Obecność tej pani na świątecznym stole jest obowiązkowa. Niesłabnącą popularnością cieszą się urocze kurki ceramiczne i porcelanowe. Przebojem wielkanocnym są także te, wykonane ręcznie – wydziergane na drutach albo wykrojone z materiału, za ich sprawą we wnętrzach zagości ciepła, przytulna, prawdziwie domowa atmosfera.


Ręcznie robione dekoracje na Wielkanoc

Funny Bunny

Zajączek – kolejny symbol nierozerwalnie związany ze świętami Wielkiej Nocy. Wesoły szarak wymościł sobie szczególne miejsce w sercach dzieci, ale nie jest też obojętny dorosłym. Kiedy nadchodzą święta ze stołów, parapetów oraz innych poziomów i pionów znikają dekoracje spod sztampy, a ich miejsce zajmują ozdoby tematyczne, a rzeczony szarak w tą tematykę wpisuje się idealnie. Dekoracje na Wielkanoc przybierające sylwetkę skocznego uszaka dodają świątecznej aranżacji dynamizmu i ekspresji. O nudzie nie ma mowy!


Wyjątkowe dekoracje na Wielkanoc

Pottery Barn


Dekoracje na Wielkanoc w pastelach

Dekoracje na Wielkanoc w pastelowych wariacjach

Paleta Pantone rozkochała w sobie również dekoracje na Wielkanoc. Od czasu, kiedy Instytut ogłosił, że to pastele będą królowały tego roku we wnętrzach, ich popularność osiągnęła zenit. Pudrowe róże, blade fiolety, zgaszone zielenie oraz zimne błękity to kolory lekkie, świeże, subtelne i nienachlane – dzięki nim wiosna może trwać w nieskończoność!


Pastelowe dekoracje na Wielkanoc

Engels Kerzen


Dekoracje na Wielkanoc w pastelach

Engels Kerzen

Natura – bezkonkurencyjna kreatorka trendów

Święta wielkanocne przypadają akurat wtedy, gdy natura budzi się z zimowego snu. „Drzewa strzeliły pąkami”, zzieleniał bukszpan, bazie kotki pną się do nieba, krokusy wychylają śmiało swoje główki łapiąc każdy promień słońca. Przyroda zalewa nas inspiracjami, które z sukcesem można przenieść do wnętrz. Z mchu, kory drzew, piaskowanych korzeni i fantazyjnie powyginanych gałązek powstają nadzwyczajne kompozycje. Pięknie prezentują się różnego rodzaju stroiki – romantyczne wieńce na wiklinowych obręczach przyozdobione kolorowymi jajeczkami, jedwabnymi kwiatami („kubek w kubek” przypominającymi żywe!) rafią czy sizalową wstążką, a także plecione koszyczki wyścielone serwetami z naturalnych tkanin – lnu, bawełny, surówki. Dekoracje na Wielkanoc inspirowane naturą dodają aranżacji świeżości, bezpretensjonalności i rustykalnego uroku.


Piękne dekoracje na Wielkanoc 2016

Pottery Barn


Wyjątkowe dekoracje na Wielkanoc

Pottery Barn


Publikacja przygotowana w ramach współpracy z firmami willowhandmade.pl oraz nicehome.pl

Polski projektant wzornictwa – Tomasz Miłosz – już „na celowniku” Japończyków

Tomasz Miłosz, obiecujący polski projektant, absolwent wydziału wzornictwa przemysłowego Wyższej Szkoły Sztuki i Projektowania w Łodzi. Za swoją pracę dyplomową został uhonorowany Nagrodą Rektora dla najlepszego absolwenta. Pomimo młodego wieku, zdolny polski projektant skupił na sobie uwagę gigantów azjatyckiego imperium.


Polski projektant wyróżniony w konkursie Mazda Design

Polski projektant wzornictwa – Tomasz Miłosz


HomeSquare: Jak to się stało, że niemal od razu rzucił się Pan na tak głęboką wodę? Na dwie świętości naraz? Skąd w tak młodym projektancie odwaga do reinterpretacji jednego z najświętszych instrumentów koncertowych? Druga ikona to sam Roland, marka creme de la creme wśród elektronicznych „klawiszy”. Przed Panem próbował to zrobić, i naszym zdaniem zrobił to pięknie, €inny polski projektant z ogromnym międzynarodowym doświadczeniem, Robert Majkut. Instrument Majkuta jest już produkowany i podobno świetnie się sprawdza w największych aulach koncertowych.

Tomasz Miłosz: Decyzja o wzięciu udziału w konkursie przyszła mi dość łatwo. Jako absolwent szkoły muzycznej i muzyk hobbysta znam dość dobrze świat instrumentów muzycznych. Fortepian to swoiste „Ferrari wśród instrumentów”. Postanowiłem zaproponować nową formę obiektu i zawrzeć w niej wszystkie emocje, które dotychczas definiowały we mnie tenże instrument. Bardzo cenię sobie firmę Roland i poczułem wielką satysfakcję z udziału w konkursie przez nią zorganizowanym. Cieszę się, że mój pomysł został doceniony przez firmę, która wcześniej zrealizowała doskonały projekt pana Roberta Majkuta. Potwierdza to moje przekonanie, że polskie wzornictwo może śmiało konkurować z najlepszymi pracowniami na świecie.

HS: Wiemy, że oprócz pierwszej i drugiej nagrody, trzecia nagroda Incentive Award miała być przyznana przez kapitułę Rolanda tylko jednemu laureatowi, ale ze względu na nieoczekiwanie wysoki poziom projektu, zdecydowano się przyznać jeszcze dwie, w tym Pańską. Producent twierdzi, że nie wyklucza przełożenia konceptu na prawdziwy prototyp, a jeśli ten się sprawdzi, na wprowadzenie modelu na rynek muzyczny. Czy i na to jest Pan przygotowany? Czy dopięte są, np. kwestie akustyki, czy projekt zakończył się na razie „na sucho”, w sferze wizualnej? Jak daleko zaszły prace nad możliwością potraktowania Space Classica jako żywego instrumentu?

TM: Na chwilę obecną nie dotarły do mnie żadne informacje dotyczące dalszych prac nad zwycięskimi projektami. Byłbym niezmiernie szczęśliwy, gdyby firma Roland była zainteresowana rozwinięciem mojej koncepcji.




Polski projektant doceniony przez markę Roland


HS: Jeśli dojdzie do etapu prac nad akustyką, czy myślał Pan już o kimś konkretnym, o jakichś „wybitnych uszach”?

TM: Trudno mówić mi o tak odległych etapach na krótko po ogłoszeniu wyników konkursu. Proszę pamiętać, że treścią konkursu był instrument elektroniczny, więc prawdopodobnie akustyka takiego instrumentu byłaby skomplikowanym przedsięwzięciem leżącym na pograniczu kilku dziedzin zarówno elektroniki jak i akustyki. Ciężko zatem myśleć o konkretnych osobach.

HS: W kształcie Pańskiego fortepianu odnaleźliśmy … leżący kamerton. Z czym Panu się kojarzy?

TM: Szukając formy chciałem pozostać blisko skojarzeń „muzycznych” i jednocześnie zaproponować formę jakiej nie napotkałem w projektach, które miałem okazje dotychczas oglądać. W przypadku prostej bryły tych odniesień może być wiele: od kamertonu, poprzez litery alfabetu po omlet z bitą śmietaną. Dla mnie forma litery „U” to przedstawianie muzyki jako emocji, która otacza grającego, znajdującego się wewnątrz spektaklu, który sam odgrywa.

HS: Czy ma Pan jakieś „muzyczne korzenie”? Jaką muzykę ukochał Pan szczególnie?

TM: Jak już wcześniej wspomniałem jestem blisko muzyki. Młode lata spędziłem w szkole muzycznej, teraz często wracam do muzyki jako hobby. Nie mam szczególnych upodobań muzycznych. Lubię każdą muzykę, która porusza, zaskakuje, poprawia nastrój. Czasem jest to muzyka klasyczna, a czasem fajna piosenka zagrana w radiu.


Tomasz Miłosz polski projektant doceniony przez markę Roland


HS: Mazda – samochód wybitny pod wieloma względami, także designu karoserii. W Jury konkursowym Mazda Design zasiada – oprócz Kevina Rice’a oraz Ikuo Maedy – projektantów Mazdy, polski projektant – Maciej Meroniuk zwycięzca 5. edycji Mazda Design, a wcześniej zasiadał nieżyjący już Janusz Kaniewski, wybitny polski projektant i niezależny car designer. Nie bał się Pan? To odwaga, brawura czy tzw. self-confidence?

TM: Wyszukuję konkursy o tematyce, która jest mi bliska, pozwala się realizować i daje satysfakcję z pracy. Zapewne Mazda Design jest jednym z nich. Zważywszy na skład jury fakt, że spośród wielu zgłoszeń mój projekt otrzymał wyróżnienie było dla mnie miłym zaskoczeniem i ogromnym zaszczytem.

HS: Dlaczego projektowanie? Proszę nam opowiedzieć swoją przygodę od początku? Od czego się zaczęło?

TM: Od zawsze chciałem projektować. Jako dziecko dużo rysowałem i miałem bardzo bujną wyobraźnię. W szkole średniej rozważałem wybór studiów na kierunku architektury, ale ostatecznie postanowiłem zająć się czymś bardziej kreatywnym. Design wręcz wymaga unikania utartych szlaków. Zmusza do tworzenia nowatorskich rozwiązań. To dla mnie idealne zajęcie.

HS: Dlaczego mosiądz polerowany w kolorze różowego złota, a nie tradycyjnie, jak w „dęciakach” na złoto?

TM: Proponując nową formę, może nawet nieco futurystyczną, chciałem zachować klasyczne nawiązania do fortepianu jako instrumentu dostojnego, solidnego, z wielowiekową tradycją. Ostatecznie zdecydowałem się na miedź. Jest to wyjątkowy metal oddający charakter minionych epok, o pięknej barwie i przyjemnej temperaturze. Uznałem go za najbardziej właściwe dopełnienie nowego kształtu.


Polski projektant wyróżniony w konkursie Mazda Design

Historia pióra Lamy. Kronika sukcesu

Istnieje takie miejsce, gdzie od dekad tradycja przenika się z nowoczesnością, gdzie fundamentalne zasady szkoły Bauhaus nawiązują dialog z wizjami współczesnego designu, gdzie jubilerska precyzja otwiera się na innowacyjne technologie. To właśnie tu swój początek ma historia pióra Lamy, której kierunek wyznaczyli ludzie pełni pasji.


Historia pióra Lamy


Kierunek Heidelberg

Historia pióra Lamy zaczyna się w malowniczym niemieckim mieście… Heidelberg. Jest rok 1930. Dr C. Josef Lamy, pracujący dotychczas dla amerykańskiego producenta artykułów piśmiennych, podejmuje decyzję o założeniu własnej firmy. Tak powstaje Orthos Füllfederhalter-Fabrik. Wraz z rozpoczęciem II wojny światowej prężnie rozwijająca się manufaktura nie rezygnuje z produkcji i wytwarza ponad 200.000 egzemplarzy piór wiecznych rocznie. W roku 1948 nazwa firmy zostaje zmieniona na C. Josef Lamy GmbH. Historia pióra Lamy jest naszpikowana przełomami, jednym z nich było z pewnością wprowadzenie udoskonalonej wersji pióra LAMY 27, które uznaje się za symboliczny moment zaistnienia marki na rynku akcesoriów piśmiennych. W 1957 roku firma zmienia swoją lokalizację i przenosi się do innej dzielnicy miasta, gdzie mieści się do dziś. Kolejnym punktem zwrotnym jest rok 1962, gdy dział marketingu przejmuje syn C. Josefa Lamy, dr Manfred Lamy. Po roku marka Lamy zdobywa renomę i ugruntowaną pozycję na rynku krajowym i zagranicznym. Manfred Lamy pragnie, aby idea marki opierała się na jasnych, funkcjonalnych założeniach projektowych szkoły Bauhaus. Kiedy w 1966 roku zaprasza do współpracy młodego projektanta – Gerarda A. Müllera, ma pewność, że znalazł odpowiedniego partnera, który pomoże nadać jego pomysłom realny kształt. Efektem jest pióro LAMY 2000, stające się wkrótce flagowym modelem marki, realizującym najważniejsze przesłanki szkoły Bauhaus. Historia pióra Lamy nie kończy się jednak w tym miejscu. Przez kolejne lata będą powstawały nowe egzemplarze piór, długopisów, ołówków mechanicznych, nieustannie udoskonalane, nieprzerwanie związane z regułami gramatyki minimalizmu i wizjami światowej sławy designerów. Dla marki Lamy projektowali najlepsi, oprócz Gerarda A. Müllera byli to: Wolfgang Fabian, Andreas Haug oraz Tom Schönherr ze studia Phoenix Product Design, Franco Clivio, Hannes Wettstein, Richard Sapper, Knud Holscher, Naoto Fukasawa, studio EOOS, czyli Gernot Bohmann, Harald Gründl i Martin Bergmann, duet Christian i Michael Sieger z pracowni sieger design oraz Mario Bellini.


Historia pióra Lamy


Manufaktura pióra

Można powiedzieć, że historia pióra marki Lamy została zapisana niejedną ręką. Holistyczny proces powstawania instrumentów piśmiennych, od projektu po finalną realizację, angażuje wielu specjalistów z różnych dziedzin, opiera się na ich wiedzy, doświadczeniu i pasji. Zgodnie z dewizą „Form follows the function” ustalany jest zakres funkcji, jaką ma pełnić dany egzemplarz, do niej zostaje dodana forma. Wynikiem tej arytmetyki są proste i ergonomiczne kształty, definiujące charakter artykułów piśmiennych opatrzonych logiem Lamy. Składnikiem sukcesu marki jest świadomy wybór materiałów oraz nadawanie każdemu elementowi pióra konkretnej funkcji.



Pióra Lamy

Wszystkie elementy powstają na miejscu – nawet osłonka naboju z atramentem jest wykonywana w fabryce. Materiały (ścinki, skrawki), które pozostały po produkcji są z powrotem przetwarzane i wykorzystywane w dalszym procesie produkcyjnym. Nic się nie marnuje. Lamy samodzielnie projektuje i wykonuje maszyny przeznaczone do produkcji swoich instrumentów piśmiennych, więc wszystkie etapy tworzenia przebiegają w obrębie fabryki.





Pisanie piórem to jak jazda Roll’s Roycem – przynosi satysfakcję, ale wymaga namysłu, skupienia, opanowania, zdecydowanych ruchów. Pióro uosabia wartości, które nie są już dziś powszechne, uczy skupienia, staranności i precyzji, z narzędzia pracy stało się instrumentem ilustrującym myśli i osobowość. „Palce na maszynie do pisania nigdy nie miały łączności z mózgiem, ale palce na wiecznym piórze, już tak” – mawiał angielski pisarz Graham Green.


Historia pióra Lamy

Historia pióra Lamy od początku ściśle związała się ze światem sztuki. Wzajemne relacje przełożyły się na język designu marki, designu utrzymującego doskonały balans między przeszłością i teraźniejszością. Sztuka jest medium filtrującym otaczający nas świat. Galeria Lamy powstała właśnie po to, aby wszyscy odwiedzający fabrykę w Heidelbergu mogli tego świata dosięgnąć.


Niezwykła historia pióra



Galeria Lamy – ekspozycja znajdująca się w jednym z kompleksów należących do fabryki Lamy


Publikacja powstała w ramach współpracy z firmą Lamy.

Sofa w salonie ­‐ Tomek Rygalik podpowiada jak wybrać tę, z której będziecie naprawdę zadowoleni

Sofa w salonie – no właśnie …

HomeSquare: Dzisiaj – obojętnie jakiej dziedziny życia byśmy nie dotknęli – wszystkiego jest po prostu za dużo. Na każdym kroku mamy do czynienia z nadpodażą, popełniamy więc sporo błędów zakupowych. A szeroka oferta nie jest, niestety, tożsama z dobrą ofertą. Chciałabym, żeby ta publikacja  przyniosła czytelnikom HomeSquare wskazówki odnośnie tego, jak się „rozglądać” przed zakupem tak ważnego mebla, jakim jest sofa w salonie, by dzięki niej mogli dokonać mądrzejszego wyboru.

Tomek Rygalik: Jasne

HS: Czy odważyłby się Pan zarekomendować zakup sofy on-line?

TR: Generalnie nie. Przedmioty związane z ludzkim ciałem, z ergonomią, trzeba namacalnie poznać.  Usiąść, sprawdzić komfort, poczuć, czy to jest dokładnie to, o co nam chodzi. Natomiast uważam, że wybierając dobrego producenta, który gwarantuje pewne rozwiązania, możemy oczekiwać, że wszystkie aspekty związane np. z komfortem są wykonane dobrze. W końcu czuwa nad tym rzesza specjalistów. Takie firmy nie mogą sobie pozwolić na sofę, do której można mieć zastrzeżenia w tak fundamentalnych kwestiach, jak chociażby komfort, więc są one w jakimś sensie gwarantowane. Dlatego myślę, że wybierając mebel od najlepszych światowych marek (a i w Polsce doczekaliśmy się takich dwóch, czy trzech), nikt nie powinien mieć zastrzeżeń do komfortu.


projektant Tomasz Rygalik

Tomek Rygalik, foto: Ernest Wińczyk


Lepiej usiądź

Jeżeli produkt jest dobrze pokazany w Internecie, jeśli dzięki temu można dokładnie zrozumieć jego funkcjonalność, jeśli zgadzają się wymiary, których potrzebujemy w naszej przestrzeni, słowem – jeśli produkt spełnia wszelkie nasze oczekiwania, to myślę, że ewentualnie można kupienie takiego produktu zaryzykować. Nadal jest to jednak wyjątek od reguły, bo tak naprawdę wszystkie przedmioty fizyczne trzeba poznać organoleptycznie – dotykając ich, próbując poczuć. Trochę tak, jak z samochodem. Też można go kupić nie usiadłszy nawet za kierownicą konkretnego pojazdu. Analizując model od strony wszystkich innych atrybutów, jak również patrząc na wyczerpującą informację w Sieci, na osiągi i pozostałe parametry, można pewnie wybrać dość celnie. Te produkty są już na tyle zaawansowane i w ramach tej jakości kluczowe aspekty są tak rozwiązane, że nie ma jakiegoś wielkiego ryzyka, że to będzie wybór kompletnie nietrafiony. Generalnie jednak nakłaniam do tego, żeby testować i poznawać jak najwięcej rzeczy samemu. Lepiej usiąść na jak największej liczbie kanap, żeby potem mieć tę właściwą sofę w salonie.


model Soft, Studio Rygalik 2011 r.

model Soft, projekt: T. Rygalik; producent: Comforty; foto: Ernest Wińczyk


Komfort jest rzeczą bardzo ważną, jeśli chodzi o wybór mebli mieszkaniowych. Jeżeli kupujemy produkt do domu, to w zależności od tego, czy będziemy codziennie tylko na nim siedzieć, czy też wylegiwać się i odpoczywać, właściwie dobrany komfort jest istotną wytyczną. To odróżnia tę kategorię np. od siedzisk przeznaczonych do przestrzeni publicznej, z której „statystyczny Kowalski” też korzysta na co dzień, przysiadając w przeróżnych miejscach. Chciałbym jednak zwrócić uwagę świadomego konsumenta na całe spektrum innych cech. Wszyscy myślą, że dobre krzesło, czy dobra sofa w salonie to taka, która jest wygodna, a to bardzo powierzchowne myślenie. Komfort to najbardziej oczywisty, ale nadal zaledwie jeden z wielu aspektów, które trzeba wziąć pod uwagę przy wyborze dobrej sofy.


"Sofa w salonie" - model Levit by T. Rygalik

Sofa Levit, Tomek Rygalik dla Comforty


Jabłko do jabłka

HS: A gdyby miał Pan wymienić kilka parametrów…  Na co należy zwrócić uwagę, oprócz wspomnianego komfortu i samego wyglądu rzecz jasna, bo tutaj wkraczamy już w sferę gustu, a o gustach się nie dyskutuje, więc od tej strony sofy w salonie nie będziemy omawiać.

TR: Nadrzędnym atrybutem jest program funkcjonalny. Innymi słowy to, czego tak naprawdę chcemy od produktu. Istnieje wiele produktów o różnych koncepcjach funkcjonalnych. Są np. sofy narożne, rozkładane, są sofy narożne i jednocześnie rozkładane, są też te z funkcją przechowywania, kompaktowe, dwu- i wieloosobowe. Są po prostu takie nadrzędne założenia (mimochodem wymieniłem tu kilka), które determinują wstępną selekcję. Musimy szukać wśród właściwej kategorii sof, bo wszystkich nie da się zweryfikować … Trzeba porównywać „jabłka do jabłek”, inaczej po prostu nie jesteśmy w stanie dobrze wybrać. Czasem podoba nam się jakaś sofa, ale tak naprawdę potrzebujemy czegoś zupełnie innego. To jest tak, jakby szukać samochodu do przewożenia np., dużych europalet, a spodoba nam się Porsche. No i kupujemy Porsche. Podaję tu skrajny, idiotyczny w zasadzie przypadek (śmiech), ale chcę przez ten obrazowy przykład uzmysłowić, jak ważne jest, żeby skupić się najpierw na prawidłowej analizie własnych potrzeb. Czego oczekujemy od sofy w salonie? Udzieliwszy sobie odpowiedzi na tak postawione pytanie, szukajmy wśród sof, które oferują te konkretne, pożądane walory, czyli ten program funkcjonalny, który chcemy zagospodarować w ramach naszego mieszkania, czy innej przestrzeni, którą zamierzamy urządzić. To jest nadrzędna rzecz – odpowiedź na pytanie: „Co?”


Sofa Chopin Tomek Rygalik


Sofa w salonie według Tomka Rygalika

Sofa w salonie? A może lepiej fotel i szezlong? Na życzenie – model Chopin oferuje obie opcje.

Projekt: T. Rygalik; foto: Ernest Wińczyk, Bartosz Górka


Meblowy CoJak

Skoro znamy już odpowiedź na pytanie „co?”, to drugie pytanie, które trzeba sobie zadać (i powinniśmy odpowiadać na pytania w kolejności, którą podaję, bo jeśli zrobimy to w innym porządku, na pewno popełnimy błąd), to pytanie „jak?” W jaki sposób dany produkt ma odpowiadać na ten funkcjonalny program? Innymi słowy, jeżeli jest to sofa, dajmy na to z funkcją rozkładania i z przechowywaniem, to jakim systemem to się dzieje? Jakim mechanizmem? Jak rozwiązano nadrzędna ideę, czy program funkcjonalny tej sofy? Jakimi sposobami to zostało zrobione? Tutaj, jakieś jedeno rozwiązanie technologiczne, czy sposób rozwiązania funkcjonalnego problemu – z naszej perspektywy – jest bardziej wartościowy, niż inny. Warto poznać wszystkie, żeby wiedzieć, że ten, na  który patrzymy to właśnie ten, który najlepiej odpowiada na nasze „jak?” od strony funkcjonalnej.


Sofa w salonie? Np. LOL z dziecinnie prostym sposobem rozkładania


Rozkładana sofa lol projektu Tomka Rygalika

Model: LoL – śmiesznie prosty w obsłudze mechanizm konwertuje sofę w salonie w wygodną powierzchnię do spania. Projekt: T. Rygalik, zdjęcia: Ernest Wińczyk


Pod swoim kątem

W tej warstwie funkcjonalnej trzeba spojrzeć na jeszcze jeden aspekt – walory użytkowe. Mebel, który, na przykład, otwiera się, żeby można było schować tam pościel – bo wybraliśmy funkcję przechowywania – może mieć świetny, wielki  „bagażnik”, ale okazuje się bardzo trudny w otwieraniu. Co z tego, że ta funkcja jest, jeżeli i tak nie spełnia naszych wymogów? Każdy ma przecież inne wymagania. Są ludzie, którzy mają bardzo „zacieśniony filtr krytyczny” i nigdy nie kupią otwieracza do wina, przy którym trzeba się męczyć w magicznym momencie randez vous. A są i tacy, którzy otworzą to wino jakimś zupełnie prymitywnym narzędziem, które wrzyna im się w palce i może spowodować, że ten romantyczny moment nie będzie taki idealny. Poziom akceptacji różnych jakości zależy od naszych doświadczeń użytkowych, dlatego zachęcam wszystkich do tego, żeby jak najwięcej używali, próbowali, siadali, czy właśnie otwierali. Nawet, jeżeli nie mają swoich własnych użytkowych doświadczeń w jakimś obszarze, to żeby chociaż nabyli je „second hand”, czyli  przez doświadczenia innych. Z rozmaitych blogów, rozmów ze znajomymi. Po prostu – od ludzi, którzy to bardziej zgłębili lub się na tym znają. Warto  poinformować się najlepiej,  jak to możliwe, żeby zdobyć jak najwięcej rozeznania, ale tu przestrzegam przed słuchaniem wyłącznie jednego głosu. To jest niebezpieczne, bo może okazać się zwodnicze. Lepiej nie sugerować się opinią kogoś, kto ma całkiem inne potrzeby, albo zupełnie się nie zna, a chce jawić się jako znawca, czy też ulec dobrze zrobionej komunikacji marketingowej. Różne są sytuacje. Trzeba na wszystko patrzeć rozważnie i świadomie analizować pod swoim kątem. Poświęćmy na to troszkę czasu, bo potem będziemy na sofie w salonie spędzać dużo czasu. Jeżeli go poskąpimy na taką rozważną analizę, to sobie robimy źle i to nasze życie będzie mniej jakościowe. Jest mnóstwo dobrze zaprojektowanych rzeczy, tylko trzeba je znaleźć i właściwie wybrać.



Model: Nobel by T. Rygalik. 2011 r.

model: Nobel, Studio Rygalik dla Comforty


Sofa w salonie musi mieć to „coś”

Kiedy już odpowiemy na to pytanie „co?”, a potem „jak?”, to bardzo ważne jest, by dowiedzieć się,  czy emocjonalnie ten produkt jest czymś, co chcemy wprowadzić do swojego bezpośredniego otoczenia. Czyli tzw. feeling, coś co się z nami „dogada”. I znów – trudniej jest to zrobić, kiedy stawiamy wyłącznie na dobre zdjęcia. Lepiej to zrobić spotykając się osobiście. Chodzi mi o to, żeby doszło do spotkania z przedmiotem użytkowym, czy czymś, co będzie cichym bohaterem naszego życia codziennego, a więc „kimś” ważnym. Przecież z tych codziennych doznań użytkowych składa się jakość całego naszego życia! To jest ten trzeci krok. Oczywiście potem powinna nastąpić analiza wszystkich szczegółów: właściwy dobór tkaniny, ogólna ocena jakości produktu, tego, czy przechodzi przez te nasze filtry, o których wspomniałem.


Fotel projektu Tomka Rygalika

fotel Nobel, Studio Rygalik dla Comforty; foto: Bartosz Górka


Na tle naszego życia

Namawiam wszystkich, żeby wybierali rzeczy nieprzekombinowane. Te przekombinowane się łatwiej psują. Po pierwsze – mają więcej elementów, które mogą się popsuć, a po drugie – wprowadzają do naszego otoczenia pewien chaos…. a ten jest niepożądany. W naszych życiach i tak jest mnóstwo zamętu. Rzeczy, którymi się otaczamy powinny więc mieć wpisany w siebie spokój i prostotę, a koronnym atrybutem jest ich trwałość. Takie przedmioty, jak sofa w salonie powinny być z nami na lata. Prostotę i trwałość powinniśmy wziąć pod uwagę przede wszystkim. Chodzi o to, żeby ten mebel pięknie się z nami starzał. Nawet, jeśli chcemy go wymienić, to nie z tego powodu, że musimy, bo wygląda na przestarzały lub się zepusuł, albo coś w nim nie działa. Jeśli już, zmieniajmy tę kanapę na lepszą, a nie tylko dlatego, że wypadła z użytku, albo z mody. Prostota także w tym nas wspiera, bo proste rzeczy są poza czasem. Przy wyborze sofy na pewno nie możemy ulegać modom, czyli np. kupić ją w najmodniejszym (dzisiaj) kolorze i wzorze. Należy raczej szukać prostych rozwiązań, które są tłem naszego życia. To jest kluczowa rada. Dziś modne, jutro już takie nie jest – taki produkt szybko się zdezaktualizuje i przestaniemy go lubić tak, jak w momencie zakupu. Nie sposób nie wspomnieć jeszcze o analizie stosunku jakości do ceny. Podkreślę tu, że to, co może być wyprodukowane i sprzedawane tanio, jest po prostu byle jakie i – w dłuższej perspektywie – okaże się najdroższe.



Sofa Collins - Studio Rygalik dla Comforty

Sofa Collins – T. Rygalik dla Comforty


Produkt wrażliwy

HS: A jeżeli chodzi o wybór obicia? Czy propagując świadome wybory skłaniałby się Pan raczej ku skórze, czy tkaninie? Nie chodzi mi o radykalizację wyborów, ale jestem ciekawa Pańskiej opinii

TR: Poza pożądanymi walorami użytkowymi, przy świadomych wyborach kluczowe jest to, żeby znać pochodzenie surowców, z których wykonano wyrób, który nam się podoba. Skóra jest ok., jeżeli jest świadomie wybrana. Kiedyś znaliśmy szewca, który nam szył buty, a czasem i krowę, z której skóry te buty były zrobione. Bez względu na to, czy produkt jest pochodzenia naturalnego, czy syntetycznego, ważne jest, by zwrócić uwagę na to, czy został wytworzony z surowców pozyskanych we właściwy sposób – wrażliwy na człowieka i losy planety. Choć przyznaję, nie jest to łatwe, bo dzisiaj jesteśmy odseparowani od procesu powstawania rzeczy, których używamy, w związku z tym jesteśmy ogłupieni w tych wyborach. Nie wiemy, czy przy produkcji zatrudniano dzieci, czy zabito w niehumanitarny sposób jakieś zwierzęta…



Sofa Levit, projekt Tomek Rygalik

Sofa Levit, Comforty. Projekt: T. Rygalik; foto: Ernest Wińczyk


Konsument do współpracy potrzebny od zaraz

Patrząc z perspektywy konsumenta, nie możemy popadać w skrajności. Starajmy się po prostu coraz bardziej świadomie podejmować te wybory, które są zgodne z naszą etyką i z naszym postrzeganiem świata. Byłoby fajnie, żeby one stawały się coraz bardziej wyrafinowane, coraz bardziej świadome i cywilizowane. Nie sztuką jest, żeby robić rzeczy inaczej, żeby powstawały coraz nowe rzeczy i żeby była ich nadprodukcja, nadpodaż i nadkonsumpcja prowadząca do degradacji planety – jak to się dzieje teraz. Sęk w tym, by tworzyć i wybierać produkty coraz lepsze. Jeżeli konsumenci chcą wybierać rzeczy kiepskie, to producenci będą je produkować, a projektanci będą musieli je projektować. To jest sprzężone w obie strony. Oczywiście, świadomość po stronie projektantów jest wyższa ze względu na to, że zajmują się tym na co dzień i analizują dogłębniej sprawę, niż ma na to czas przeciętny konsument. Mimo wszystko wymaga to tak naprawdę dobrej, świadomej współpracy po obu stronach.



Sofa Leming by Tomek Rygalik

2008 r. – Dalajlama na sofie Lemming podczas spotkania z mieszkańcami Wrocławia. Firma Iker przekazała ten unikalny egzemplarz do licytacji podczas XVIII finału WOŚP. Foto: Iker


Sofa Lemming, Studio Rygalik

model Lemming, projekt: T. Rygalik; foto: Iker


Ekstraliga

HS: A jak się Pan zapatruje na kwestię „kraju pochodzenia”. Jeszcze 15 lat temu Polska była wielką, wyłącznie odtwórczą fabryką. Produkowaliśmy meble dla Europy, ale nie pod własną marką. Sporo się w tej kwestii zmieniło. Czy spokojnie poleciłby Pan w tej chwili wybór polskich produktów?

TR: Tylko dobrych produktów. Uważam, że nie można faworyzować kogoś ze względu na pochodzenie. Czuję się bardzo związany z krajem, z którego się wywodzę. Jestem też zaangażowany w wiele przedsięwzięć, które promują polskie myślenie, projektowanie i polskie produkty, ale tylko pod warunkiem, że są to dobre rzeczy. Jeżeli mamy promować gdzieś nasze „badziewie”, to ja dziękuję za taką promocję. Jest jeszcze wiele do zrobienia w obszarze projektowania, żeby polskie firmy, o których Pani mówi mogły oferować produkty bardziej zaawansowane, w każdym detalu przemyślane, z super obsługą itd. Ten skok kulturowy wciąż jeszcze przed nami. Oczywiście są już przykłady bardzo dobrych firm, którymi możemy się szczycić na świecie, i które często deklasują nawet konkurencję globalną, z takimi firmami też współpracuję. Natomiast nie jest to jeszcze uniwersalna prawda, że polskie produkty są lepsze. Chyba, że mamy do czynienia z dwoma tej samej jakości produktami, w tej samej cenie – wtedy wiadomo, że musimy wspierać swoją gospodarkę i swój kraj, ale zdecydowanie nie w ten sposób, żeby utwierdzać producenta w przekonaniu, że robi coś dobrze, chociaż wiemy, że to najwyżej trzecia liga … Nie możemy być w tym ślepi. Ja uważam, że trzeba przede wszystkim wybierać produkty najlepsze, a po drugie polskie.



Sofa Czesław, Studio Rygalik

Sofa Czesław, wraz z innymi elementami wyposażenia wnętrz Studia Rygalik stanowiły w Brukseli dopełnienie

polskiej prezydencji Rady UE; foto: Ernest Wińczyk



materiały: Studio Rygalik



z Tomkiem Rygalikiem rozmawiała Katarzyna Marchlewska

Dobry design w Twoim domu. Linie AGD światowych projektantów

Dobry design wsparty innowacją to główny motor rozwoju Gorenje – już od wielu lat. Słoweńską Grupę, do której obecnie należy ponad 40 firm, znamy przede wszystkim z produkcji sprzętu gospodarstwa domowego. Branża AGD jest niezwykle wymagająca i mocno nasycona. Tym bardziej, strategia wzrostu oparta na design thinking wydaje się najlepszą z możliwych. Ze swoimi doskonałymi technologicznie, stylowymi i – co dla nas bardzo ważne – przyjaznymi środowisku produktami, Gorenje ma ambicję stać się najbardziej innowacyjnym kreatorem urządzeń AGD na świecie.


AGD projektu Ora ito. Gorenje

Gorenje jako trendsetter? Logiczne

Przed laty prawdziwe wyzwanie stanowiło stworzenie zaawansowanego interfejsu oferującego użytkownikom banalnie prosty sposób kontroli funkcji, a jednak urządzenia Gorenje wyposażono w rewolucyjne sterowanie dotykowe. Logiczne i proste. To właśnie pralka Simple&Logical (prawie 20 lat temu!) zapoczątkowała w Gorenje strategię ukierunkowaną na dobry design i zaawansowaną technologię. Kiedy została zaprezentowana, jej innowacyjne sterowanie wyznaczyło nowy kierunek projektowania urządzeń gospodarstwa domowego, a Gorenje z dnia na dzień przeistoczyło się w trendsettera w swojej dziedzinie.


designerskie AGD. K. Rashid projektuje dla Gorenje

Ponad 50 lat wiedzy i doświadczenia w projektowaniu sprzętów gospodarstwa domowego przełożyło się także na sukcesy w innych obszarach przemysłu. Partnerstwo z takimi firmami, jak Trimo, Riko, czy Pristop przyczyniło się do uzyskania statusu największego studia projektowego Słowenii. Dziś dla Gorenje chętnie projektują największe designerskie „nazwiska” świata. Właściwie każde z nich stanowi temat na odrębną publikację.


AGD firmy Gorenje. Linia Ora ito, black

Co ma kuchnia do Ferrari?

Studio Pinifarina cenią głównie maniacy motoryzacji, jako kreatora dynamicznych linii karoserii Ferrari, „Alfy”, Lancii, czy Maserati. Ale nie tylko. Włosi „popełnili” też parę projektów dla Motoroli, Lavazzy i Gorenje właśnie. Linia Gorenje Black to ekskluzywna wersja urządzeń gospodarstwa domowego według studia Pininfarina Extra. Skierowana jest do miłośników dobrego designu poszukujących ponadczasowej elegancji. Kiedy wdrażano tę kolekcję, Gorenje przyjęło maksymę „Design that lasts” – design, który trwa. I trwa w tej filozofii do dziś, choć wyprodukowano tylko 100 kompletów linii Black.


dobry design priorytetem dla marki Gorenje. Linia Black / Pinifarina

Na całej połaci biel …

Egipcjanina noszącego się na biało i różowo nie trzeba specjalnie przedstawiać, choć jego dorobek to również temat na dłuższą opowieść. Karim Rashid jest rozpoznawany tak samo w świecie wzornictwa przemysłowego, jak wśród „fashionistów”. Twórczy imperatyw przemawia też przez jego brata. Hani Rashid jest współzałożycielem nowojorskiej praktyki Asymptote Architecture słynącej z monumentalnych, futurystycznych budowli. Wkład Karima w designerską historię Gorenje zmaterializował się w postaci purystycznej, białej (jakże by inaczej) kolekcji z kroplą koloru i  delikatnymi, „płynącymi” po nieskazitelnych powierzchniach pętlami.


Białe AGD Karima Rashida. Gorenje

¿qué hora es? Ora ïto

Młody i odważny, czasem określany wręcz jako obrazoburczy – Ora ïto. Designer z Marsylii już u progu kariery zagrał Va banque przedstawiając na swojej stronie internetowej wirtualne produkty opatrzone logotypami najbardziej rozpoznawalnych brandów na świecie. Projekty spotkały się z tak entuzjastycznym odbiorem, że zaczęto zamawiać on-line nieistniejące przedmioty. Wielkie marki – takie, jak np. Apple, Gucci, Louis Vuitton, Levi’s, Nike, czy Swatch, miały wszelkie podstawy do złożenia pozwów przeciw „symulantowi”. Były jednak pod tak silnym wrażeniem dobrego designu zaproponowanego przez Ora ïto, że zamiast tego zatrudniły go i dziś zasilają porfolio klientów śmiałka.


Ora ito, kolekcja AGD Gorenje

Pierwsza lampa, którą narysował dla Artemide jedną ciągłą linią (One Line) została od razu zauważona przez „środowisko” na targach w Mediolanie, a potem uhonorowana „Oskarem designu”. Spory poklask zyskał też dobry design aluminiowej butelki stworzonej dla Heineken’a, projekty dla marki Zanotta i Adidas, piękne stoliki opracowane dla kultowego francuskiego brandu meblarskiego – Roche Bobois oraz futurystyczny koncept UFO inspirowany obłędnymi kształtami Citroen’a DS. Ubiegły rok okazał się dla projektanta przełomowym. Tylko w 2014. nominowano go do … sześciu nagród Red Dot Design awards oraz trzech IF Design awards.


za prostymi frontami linii Ora ito stoi potężna elektronika

Simplexity

Ora ïto ujął nas koncepcją, którą nazwał “simplexity” [zbitka słów simple i complexity; przyp. red] – innymi słowy sztuką nadawania złożonym, często zaawansowanym technologicznie obiektom wizualnej prostoty. Pamiętacie jeszcze czasy, kiedy przenośny „kaseciak” był najeżony funkcyjnymi guzikami wprost proporcjonalnie do stopnia ówczesnego zaawansowania high-tech? Wtedy tak się manifestowało nowoczesność – dziś zupełnie odwrotnie. Zdaniem Ora ïto, nowoczesny sprzęt AGD jest bliżej świata mebli, niż kiedykolwiek. Dlatego projektując dla Groenje pilnował, by wszystkie urządzenia miały wspólny mianownik. Ich linie miały być czyste, aby swobodnie wpasować się w „ekosystem” każdej kuchni, w różne upodobania. I takie właśnie są. W wersji black or white.


Gorenje, kolekcja francuskiego projektanta Ora ito

Designer Renesansu

Projektant wzornictwa przemysłowego – autor wielu masowych produktów codziennego użytku, architekt. Wizjoner i propagator rozwiązań ekologicznych. Artysta z misją. Wynalazca, kreator, dyrektor artystyczny … Philippe Starck jest każdym z wyżej wymienionych, ale przede wszystkim  – człowiekiem wielkiej uczciwości twórczej – zgodnej z najczystszą renesansową ideą humanizmu. Szersza publiczność dostrzegła Starck’a, kiedy za radą ówczesnego francuskiego ministra kultury – Jacka Lang’a, Prezydent Mitterrand wybrał go na projektanta prywatnej rezydencji w Pałacu Elizejskim. Philippe S. zaprojektował wieżę kontrolną na lotnisku w Bordeaux i Asahi Beer Hall w Tokyo. Proszono go o urządzenie wnętrz znakomitych restauracji i hoteli na całym globie. Pracował z największymi światowymi brandami. Driade, Alessi, Kartell, Drimmer, Vitra, Disform, Duravit, Hansgrohe, czy Axor to tylko niektóre z nich.


Philippe Starck projektuje dla Gorenje

Dobry design – jaki jest?

Według Starck’a – primo: demokratyczny, tj. oferujący dobrą jakość za stosunkowo niską cenę. Ma służyć możliwie najszerszej publiczności. Secundo: ekologiczny – skupiony na działaniu w pełnym poszanowaniu przyszłości, zarówno gatunku ludzkiego, jak i samego środowiska. Starck z sukcesem zadedykował swoje życie zawodowe walce o narzucenie przemysłowi konceptu dobrego designu wychodzącego poza elitaryzm. Projektant stoi w całkowitej opozycji do idei edycji limitowanych. Uważa, że skłanianie się z premedytacją ku ograniczonej dostępności prowadzi wyłącznie do selekcji przez pieniądz, a nie przez potrzebę.


nowa kolekcja Gorenje by Starck już w Polsce

Pojawiam się i znikam

Elegancja minimalistycznych linii propagująca „znikające” przedmioty to już niemal filozofia projektowa Starck’a, czego sztandarowym przykładem jest przejrzyste krzesło-duch (Louis Ghost – Kartell). Ten, jak wiele innych projektów „dotkniętych” figlarnym podejściem Starck’a, stał się flagowym obiektem współczesnego designu w skali świata. Duch sprzedał się w ponad milionie egzemplarzy. Podobnie jest z najnowszą kolekcją Gorenje by Starck. „Jeśli chcesz, to ją oczywiście widzisz. Ale jeśli nie, to nie zaprząta Twojej uwagi” – powiedział twórca w tym roku w Berlinie, przedstawiając swoje „nowe dziecko” .


Gorenje by Starck. Nowość w domowym AGD - podgrzewana szuflada


Kuchenny manifest

Obecnie kuchnia staje się manifestem stylu życia. Miejscem, gdzie można cieszyć się tak samo formą, jak substancją. Sygnowane przez światową elitę designerów linie Gorenje zostały zaprojektowane tak, by były trwałe i niewrażliwe na sezonowość, ani miejsce na mapie. Dobry design oraz jakość słoweńskich urządzeń AGD doceniło wiele fachowych gremiów. Tylko w 2003 roku zdobyły 5 prestiżowych „red dotów”. W tej chwili ich liczba przekroczyła już dwudziestkę.


najnowsza kolekcja AGD Gorenje by Starck


Wyrafinowana, a jednak dyskretna estetyka pozwala kolekcjom Gorenje wtopić się w rozmaite  wnętrza kuchenne. Linia klasyczna prezentuje romantyczną nostalgię, kolekcja RETRO stanowi wyrazisty akcent wnętrz w stylu vintage albo funky. Pozostałe – z najnowszą linią Gorenje by Starck na czele – do perfekcji opanowały domową sztukę mimikry. Plasują się w kategorii produktów must-have w dziale urządzeń AGD.


Gorenje świetnie prezentuje się we wnętrzach z akcentem funky


Publikacja przygotowana w ramach współpracy z firmą Gorenje; zdjęcia: Gorenje

Skandynawskie zabawki – Kay Bojesen – Gepetto z Kopenhagi

Dziś skandynawskie zabawki nie potrzebują lansowania, przez kilka dekad wypracowały sobie taką renomę, że metka z podpisem Made in Scandinavia mówi sama za siebie. Duński design wywarł przeogromny wpływ nie tylko na Europę, ale i resztę świata. Niespotykane wyczucie estetyki, jasność i klarowność form, a przede wszystkim jakość wykonania i stosowanych materiałów to wartości, które zdecydowanym krokiem wprowadziły ojczyznę Andersena na szczyt popularności. Za sprawą takich projektantów, jak: Verner Panton, Arne Jacobsen, Kay Bojesen, Hans Wegner czy Finn Juhl skandynawski genotyp trwale wczepił się w kod genetyczny współczesnego wzornictwa.


Skandynawskie zabawki z drewna


Kay Bojesen – mały, wielki artysta

Postawny, tęgi pan o gołębim sercu i promiennym uśmiechu. Widywany przeważnie w białym kitlu, z dłutem w dłoni i małpką pod pachą. Wybitny designer, ale przede wszystkim ojciec. Kay Bojesen miał być jubilerem, niespodziewanie został projektantem zabawek i to za sprawą swojego syna Otto.

Asortyment dostępny w duńskich sklepach zabawkowych nie robił na chłopcu większego wrażenia, z kolei starszy Bojesen był zdegustowany jakością sklepowych propozycji. Akurat w latach 20. XX wieku skandynawskie zabawki nie miały do zaoferowania dzieciom zbyt wiele. Żeby zachęcić syna do kreatywnej zabawy, ojciec zdecydował się wyciąć z drewna kilka prostych figurek… ale na nich się nie skończyło… W ciągu swojego życia Kay Bojesen zaprojektował i wyrzeźbił pokaźny zwierzyniec. Najpierw małpkę, słonia i konia testował Otto, później mali Duńczycy, w końcu skandynawskie zabawki pokochały dzieci ze wszystkich stron świata.

Sukces projektanta polegał na tym, że będąc dorosłym patrzył na swoje projekty oczami dziecka. Był magikiem. Za pomocą dłuta potrafił ożywić drewno i stworzyć zabawki z charyzmatyczną osobowością, piękne, bo celebrujące beztroskie, dziecięce marzenia.


Skandynawskie zabawki z Danii


Skandynawskie zabawki z tradycją


Duńskie zabawki


Designerskie zabawki z drewna

Den Permanente – sklepik z marzeniami

Den Permanente, czyli Wieczne, taki szyld w 1931 roku zawisnął nad drzwiami sklepu przy Bredgade 47 w Kopenhadze. Za ladą stanęła Erna Bojesen, jej mąż Kay usiadł na zapleczu, gdzie urządził swoją pracownię. W ofercie sklepu znalazły się nie tylko skandynawskie zabawki Bojesena, wystawiano również przedmioty Arne Jacobsena, Hansa Wegnera czy Finna Juhla.

Kiedy zbliżały się 70. urodziny króla Christiana X, Bojesen postanowił zaprojektować dla niego wyjątkowy prezent. Wyrzeźbił czterech, metrowych żołnierzy ubranych w tradycyjne mundury Gwardii Królewskiej, każdemu z nich wręczył kolejno szablę, werbel, flagę Danii i karabin. W pełnym rynsztunku postawił ich na warcie przed witryną swojego sklepu, gdzie mieli witać króla podczas urodzinowego korowodu sunącego ulicami Kopenhagi.

Den Permanente sprzedawał skandynawskie zabawki aż do 1989 roku. Rok później prawa do produkowania i rozpowszechniania kolekcji Kay Bojesen wykupiła duńska marka Rosendahl. Firma kontynuuje produkcję pierwotnej serii, ale wprowadza również zupełnie nowe produkty, oczywiście utrzymane w klimatach projektanta.


Tradycyjne skandynawskie zabawki




Skandynawskie zabawki drewniane


Drewniane zabawki Rosendahl


Skandynawski design

Małpie figle

„Linie powinny się uśmiechać. W tym, co wysyłasz w świat musi być życie, krew, serce. Te przedmioty muszą być ludzkie, ciepłe, żywe.”- tak, zdaniem Bojesena, tworzy się zabawki dla dzieci. Projektant wiedział, co mówi, bo w duszy na zawsze pozostał dzieckiem.

Są na świecie przedmioty, które nie podlegają upływowi czasu, przekazywane z pokolenia na pokolenie nie tracą swojego potencjału, wręcz przeciwnie, kiedy trafiają w ręce kolejnej generacji są bogatsze w sentymenty i wspomnienia. To rzecz najzupełniej pewna, że skandynawskie zabawki Bojesena mają moc uszczęśliwiania. Jego zwierzęca menażeria wkupiła się w łaski najmłodszych, a szczególne miejsce wymościła sobie figlarna małpka znana z szelmowskiego uśmiechu i chwytnych łapek. Drewno było ulubionym materiałem projektowym Bojesena, więc małpka składa się z 32 elementów wykonanych z dwóch rodzajów drewna – tekowego i limbowego. Ale żeby wydobyć jej cyzelowaną formę potrzeba ogromnego wyczucia i umiejętności.

Małpka została okrzyknięta ikoną wzornictwa, z dziecięcego pokoju powędrowała nawet do Londynu, gdzie można ją zobaczyć w stałej ekspozycji Muzeum Wiktorii i Alberta.


Skandynawskie zabawki - Kay Bojesen


Drewniane zabawki

1

Wieszak dziecięcy małpka 

Wieszak dziecięcy małpka 20 cm Kay Bojesen monkey

Publikacja przygotowana w ramach współpracy z firmą www.rodantv.pl.

Smak kuchni przystojnego Kawallera …

Smak kuchni maminej, smak kuchni letniej, smak kuchni włoskiej, polskiej … no właśnie. Jak to jest? Dlaczego ogórkowa u mamy smakuje lepiej, niż u cioci Krysi, a znów racuszki – zupełnie na odwrót? Zdaje się, że tutaj sprawdza się powiedzenie „co kraj, to obyczaj”, przy czym kraj czasami kurczy się do rozmiaru rodzinnego klanu.  Familijne receptury są na wagę złota, ale równie ważna bywa szczypta osobowości i fantazja dodana do nich przez kucharza, który je dziedziczy. Do tego trzeba jeszcze wziąć poprawkę na porę roku (z resztą dietetycy przyznają, że korzystanie z lokalnych produktów sezonowych jest jak najbardziej pożądane), no i dobrze mieć porządne zaplecze. To się zawsze przydaje.

O smaku i kuchni rozmawialiśmy z pewnym przystojnym Kawallerem, Łukaszem Kawallerem – zwycięzcą pierwszej polskiej edycji Hell’s Kitchen.


gotuje Łukasz Kawaller


– Powiedział Pan kiedyś, że kuchnia to taki plac zabaw dla dużych dzieci, a Pan ma tam w dodatku całkiem fajne zabawki … Wkrótce minie rok od czasu, kiedy został Pan ambasadorem włoskiej marki słynącej z cudownego designu. Jak się pracuje na sprzęcie Smeg’a?

–  Ciesze się, że mogę pracować na mikserach planetarnych SMEG. Dla mnie to absolutny i niezastąpiony hit. Robię w nich wszystko, co tylko przyjdzie mi do głowy: ciasta, kremy, bezy, lody. Te miksery są wytrzymałe i mają nietuzinkowy design (a lubię pracować na funkcjonalnym sprzęcie w dobrym guście). Dodatkowo, posiadają przystawki, dzięki którym mogę robić makarony w iście włoskim stylu i za każdym razem efekt jest tak samo doskonały.


mikser planetarny Smeg

W klimacie włoskiej tratorii

– Lubię też ich piekarniki, które są flagowym wyposażeniem SMEG. Niezwykłe, piękne, wygodne w obsłudze, a co ważne – idealnie dostosowane do dzisiejszych, wymagających czasów. Są tak wrażliwe na wymogi, które przed sobą stawiam, kiedy walczę o jakość, że pieczywo i wszelkie wypieki innego rodzaju, za każdym razem trafiają w punkt moich oczekiwań i zachwycają gości. Co więcej, pozwalają mi swobodnie wykorzystywać technologie kulinarne i obywać się bez wyspecjalizowanych sprzętów gastronomicznych. Mogę przygotowywać mięsa w niskiej temperaturze, a dzięki skali cieplnej i kamieniom do pizzy (na wyposażeniu), jestem w stanie stworzyć smaki i atmosferę prawdziwej, włoskiej  trattorii. SMEG nieustannie się rozwija, jest czuły na oczekiwania i potrzeby swoich klientów, dzięki temu mam przyjemność zawsze pracować na sprzęcie najwyższego gatunku.”


włoskie przystawki wg Łukasza Kawallera


Smak kuchni na polską jesień

– Zgodził się Pan podzielić z czytelnikami HomeSquare swoim smakiem kuchni na jesień i kilkoma tajemnicami.  Ale nie zdradzimy wszystkiego od razu. Zaczniemy od startera i kremowej zupy, w sam raz na nadchodzące dni. Nawet zagorzali przeciwnicy nie są już w stanie wyprzeć świętowania Halloween i po cichutku sami wycinają ozdoby z dyni. Za kilka dni pomarańczowe kule o zdrowym miąższu wylądują w śmietnikach, a przecież to idealny moment, by wykorzystać je do przyrządzenia zdrowego obiadu …


Łukasz i Paulina Kawallerowie


Sałata z kozim serem i figą

Kozi ser (niedojrzewający ser twarogowy, najlepiej Soignon) przełóż do miski. Dopraw go zmielonymi ziarnami czarnuszki i posiekanym estragonem. Wymieszaj ser z estragonem i czarnuszką w misce, a następie zawiń go w folię spożywczą, formując roladę o średnicy ok 4 cm. Schłodź w lodówce, a następnie pokrój w plastry o wysokości 2cm. Przed podaniem włóż ser do piekarnika na 4-5 min, żeby się zapiekł.

Dressing : Połącz w misce (energicznie mieszając) 50ml wyciśniętego soku z nektarynek i 20 ml oleju z pestek dyni. Dopraw do smaku solą i sokiem z cytryny.

Do miski dodaj liście sałat, dressing, cienkie plasterki moreli i listki bazylii.

Na talerz przełóż zapieczony plaster koziego sera, dodaj sałatkę, kawałki szynki parmeńskiej i podgrzaną na patelni figę.


szynka prosciutto, idealna na przystawkę w towarzystwie sałat i melona lub moreli


Kawallerska zupa z dyni

Obierz dynię ze skóry (najlepiej marchewkową) i pokrój na mniejsze kawałki.

Rozgrzej 50 g klarowanego masła, dodaj jedną, drobno pokrojoną cebulę i poczekaj aż się zeszkli, ale nie zmieni koloru na złoty. Następnie dodaj jedną marchewkę, pół ząbka czosnku, 1/4 części chilli (bez pestek), 5-6 kropli oleju sezamowego i  500 g dyni.

Duś na małym ogniu ok. 30 minut, aż warzywa zmiękną i staną się słodkie. Warzywa przełóż do blendera i stopniowo dodaj ok. 1 litra wywaru warzywnego. Blenduj całość na gładką masę. Dopraw do smaku solą i pieprzem. Podawaj z makaronem sojowym, smażonym kurczakiem i świeżą kolendrą.


Państwo Kawallerowie często gotują razem


Triki dla papryki

– Jeśli chcesz szybko obrać paprykę ze skórki, opal ją na czarno nad palnikiem gazowym, a następnie zdrap skórkę szorstką stroną … gąbki – podpowiada współautor „Kawallerii kulinarnej” – audycji, którą Łukasz Kawaller prowadzi razem z … żoną w kulinarnym radiu JemRadio.pl

W następnym tygodniu kolejne przepisy Ambasadora marki Smeg, a tymczasem życzymy Smacznego!


zdjęcia: Smeg

Designer Roku 2015 – Tomasz Rygalik w bydgoskiej Euformie

Designer Roku 2015 – Tomasz Rygalik – pojawił się w ubiegły piątek w bydgoskiej Eurofmie, gdzie poprowadził dwa spotkania z okazji premiery Paged Collection w Bydgoszczy.


salon Euforma. Tomek Rygalik prezentuje nową kolekcję mebli Paged


Tu się zgina …

Paged kontynuuje polskie tradycje meblarskie, będąc najdłużej działającym producentem mebli w naszym kraju. Jako jedna z niewielu firm na świecie wytwarza meble gięte ręcznie, a swoje wyroby eksportuje do, bagatela, 50 państw. Ponad 130 lat tradycji, dobre rzemiosło i wykwalifikowani ludzie to największe wartości Pagedu – deklaruje Tomek Rygalik, który dziś jako dyrektor artystyczny marki – firmuje większość jej nowych modeli.


najdłużej działająca w Polsce fabryka mebli - Paged


Ponadto, designer współpracuje z takimi firmami, jak Comforty, Iker, Noti, czy Vox. Dla nich wszystkich, wspólnym mianownikiem zdaje się być kastomizacja oraz budowa kapitału marki w oparciu o nowatorskie rozwiązania opracowane przez polskich projektantów.


najlepszy designer 2015 roku opowiadał w Euformie o swojej pracy


Designer i etyka?

Tomek Rygalik – projektant przemysłowy, pedagog i laureat wielu prestiżowych nagród, z których najświeższa to właśnie tytuł Designera Roku 2015 przyznany przez Instytut Wzornictwa Przemysłowego, często podkreśla wagę etycznej postawy zawodu designera. Między innymi o tym, o swoim życiu zawodowym i o etapach wdrożenia nowości do produkcji mówił w trakcie pierwszej części spotkania w salonie Euforma. Dedykowano ją licznie przybyłym studentom bydgoskiego Uniwersytetu Technologiczno – Przyrodniczego, z katedr Architektury Wnętrz i Wzornictwa.  Młodzi słuchacze wychodzili z showroomu pełni emocji i – jak sądzimy – z nowymi pomysłami na poprowadzenie swojej ścieżki zawodowej.


o zawodzie designera opowiadał studentom UTP w Bydgoszczy Tomek Rygalik


Drugie, służące profesjonalizacji spotkanie, którego adresatem była głównie grupa zawodowa architektów i projektantów wnętrz, umożliwiło bliższe zapoznanie się z ofertą Paged Collection oraz przykładami jej zastosowania w realizacjach. Designer podkreślał, że – oprócz możliwości wywierania wpływu na kreację przestrzeni domowych, ceni także możliwość tworzenia mebli kontraktowych produkowanych pod marką Paged. Często trafiają one do miejsc tak prestiżowych, jak muzea (Muzeum Historii Żydów Polskich), galerie i centra sztuki (Concordia Poznań), hotele (Grand Lubicz Ustka), czy restauracje (Senses Warszawa).


w Euformie architekci spotkali się z Designerem Roku 2015 - Tomkiem Rygalikiem


Prezentację  krzeseł i foteli z nowej kolekcji projektu Tomka Rygalika wpierała przez cały czas Pani Joanna Karniewska (Manager ds. rozwoju Paged Collection), która opowiedziała o zakładach Pagedu i o nowych produktach, min. o fotelu Zap, fotelu Sen, czy trójnogu Evo.


manager ds. rozwoju Paged Collection - J. Karniewska prowadzi spotkanie dla studentów UTP


zdjęcia: dzięki uprzejmości salonu Euforma

Przytulne wnętrze – koce, poduchy i pledy na zimne wieczory

Przytulne wnętrze to niezastąpione remedium na jesienną chandrę. Kiedy za oknem wieje chłodem, dom staje się nam jeszcze bliższy, chętniej spędzamy popołudniowy czas leniuchując na kanapie zwinięci w ciepły koc. Unoszące się aromatyczne zapachy kardamonowej herbaty i cynamonowej szarlotki (obowiązkowo z kruszonką) przypominają, że lato dobiegło końca. Napalmy w kominku, zaaranżujmy przytulne wnętrze i przygotujmy się na przyjście jesieni!


A8 Architektura – Przejdź do projektu

W ciepłym tonie

„Skoro wrzesień to już jesień” – faktycznie jarzębina powoli nabiera czerwonych rumieńców, a dynia w ogrodzie nasyca się pomarańczem. Trudno wyobrazić sobie polską, złotą jesień bez defilady kolorów, ale trudniej jest nie kojarzyć tej pory roku z kaprysami pogody. Chociaż słońce o nas nie zapomina, nagminnie zdarzają się dni, podczas których nie ma się ochoty wynurzyć palca z domowych pieleszy. Taka uroda jesieni!
Nie osiągnęliśmy jeszcze umiejętności kontrolowania zjawisk atmosferycznych, jednak znamy kilka sposobów na to, jak wyprosić z domu melancholijny chłód. Jeśli pogoda nie rozpieszcza, niech zrobi to przytulne wnętrze, otulone ciepłymi kocami, milutkimi pledami i całą masą puszystych poduszek!

Szare pledy przytulne wnętrze propozycje

House&More

Jesienne tekstylia

Koce, pledy i poduchy to nasi najlepsi przyjaciele podczas zimnych i deszczowych wieczorów. Z ich pomocą można stworzyć przytulne wnętrze, które pomoże znieść grymasy jesieni.

Poduszki House and More przytulne wnętrze

House&More

Koce i pledy

To szczególnie wdzięczne tekstylia, powinny więc znaleźć swoje miejsce w każdym domu.
Kiedy czujemy, że zimno „ciągnie po plecach”, nie ma większej przyjemności niż okrycie ich przyjemnym w dotyku kocem lub wełnianym pledem. Wybierając tekstylia, warto wziąć pod uwagę przede wszystkim tkaninę, która ogrzeje nawet największych zmarzluchów.

Wełna – dzięki swoim właściwością termoregulacyjnym, doskonale zatrzymuje ciepło i jest przyjazna alergikom, ponieważ nie gromadzi kurzu. Najlepiej wybierać koce i pledy wykonane z wełny wielbłądziej, wełny merynosa lub alpaki – mamy wtedy pewność, że produkt zapewni nam najwyższy komfort i będzie w 100% naturalny. Jeśli marzy się nam przytulne wnętrze, wełniane sploty będą idealnie wpisywały się w jego koncepcję.

Akryl – fakturą przypomina wełnę, jednak jakością nie może jej dorównać. Mimo, że akryl jest gorszy gatunkowo, łatwiej utrzymać go w czystości. Oprócz tego jego włókna są ciepłe i sprężyste, długo utrzymują swój kolor. Akrylowe koce i pledy mogą również pełnić rolę narzuty lub prześcieradła- są bardzo sympatyczne w dotyku i trwałe.

Mikrofibra – jest lekka, ale za to bardzo ciepła. Koce i pledy z mikrofibry prezentują się naprawdę elegancko, mimo że ten materiał kojarzy się najczęściej ze ściereczkami do czyszczenia. Istotną właściwością jest plamoodporność – brud nie wnika w głąb materiału, a pozostaje na jego powierzchni.

Bawełna – zapewnia odpowiedni komfort cieplny. Bawełniane pledy i koce są lekkie, ale trwałe, nie elektryzują się. Nawet przypadkowo przerzucone przez oparcie fotela wyglądają oryginalnie i stylowo.


1A1.pl Architektura Wnętrz – Przejdź do projektu

Jak ocieplić wnętrze pomysł na przytulne wnętrze

House&More

Kolorowe pledy inspiracje

House&More

Pledy i koce przytulne wnętrze jak ocieplić dom

House&More

Przytulne wnętrze = poduchy

Poduszek nigdy za wiele! Jak twierdził Kubuś Puchatek: „Liczy się puchatość!”, więc aby nasze poduchy posiadały tę ważną właściwość, należy wybrać odpowiednie wypełnienie. Celujmy w te z puchowym, kaszmirowym lub piankowym wnętrzem- są przyjemnie miękkie. Oprócz tradycyjnych propozycji, coraz częściej można spotkać i te bardziej wymyślne, np. wypełnienie z łusek prosa, miąższu bambusa, a nawet zielonej herbaty!

Przytulne wnętrze nie może obejść się bez kolorów. Ubierzmy więc nasze poduchy w fantazyjne poszewki ze wzorzystych tkanin lub takie z oryginalnym nadrukiem bądź aplikacją w ten sposób rozweselimy każdy salon, sypialnię czy przedpokój. Poszewka też może być miękka i puchata, uszyta z futrzanego materiału ociepli surowe wnętrze i zagwarantuje pełen komfort podczas jesiennej, poobiedniej drzemki.

Oryginalne pledy i poduszki House and More

House&More

Nowoczesne dekoracje koce i pledy przytulne wnętrze

House&More

Pledem możesz się otulić, albo… zawiesić go na ścianie

Ścienny pled dekoracyjny nie tylko ociepli wnętrze ale również sprawi, że będzie ono niepowtarzalne.

Nasze propozycje



Koc futrzany Snow Leo

559,00 zł



www.houseandmore.pl


Poduszka futrzana Snow Leo

79,00 zł



www.houseandmore.pl


Pled FS Tuareg Boy

1590,00 zł



www.bbhomeonline.pl


Pled FS Tuareg Boy

369,99 zł



www.bbhomeonline.pl

Lampa Edison – akcenty steampunk w nowoczesnych wnętrzach

Lampa Edison Globes powstała z inspiracji przygodowych i historycznych, ze szczególnym wskazaniem na złote, dla wynalazców, czasy rewolucji przemysłowej.  Moda i muzyka chętnie wracają do motywów minionych dekad, naturalnie dzieje się tak i we wnętrzarstwie. Motyw lampy elektronowej powrócił jako ewenement ostatnich lat. Idealnie komponuje się z drewnianymi legarami, betonową strukturą, czy fragmentami ścian eksponującymi surową cegłę. W połączeniu z elementami steampunk, jak np. części maszynerii, czy miedziane rury instalacji wodnych takie lampy, jak Edison Globes wprowadzają do wnętrza tajemniczą atmosferę światów wykreowanych przez Juliusza Verne. To, co kiedyś skrzętnie ukrywano „pod pokładem”, teraz odsłaniamy, manifestując szacunek dla porządnej roboty.



żarówka Edisona LampaLampa.pl


żarówki retro, mosiężne oprawy i mocne oploty - modne akcenty do wnętrz

źródło: Edison Light Globes



Upcykling w doskonałym wydaniu

By odtworzyć klimat starych czasów,  jaki wnoszą wyraźnie widoczne przez szklaną bańkę włókna żarnikowe, a nie zużywać przy tym bezsensownej ilości energii, studio Edison Light Globes współpracuje z producentami nowoczesnych żarówek. Ze szczególnym naciskiem na technologie LED. Ale lampa Edison to nie tylko żarówka, to także ręcznie polerowany mosiądz, brąz, a czasem inny stop – taki sam, a czasem wręcz ten sam, jaki dawniej stosowano na pokładach statków. Fragmenty lamp i pozostałe części pochodzą z całego świata, min. ze stoczni demontujących stare jednostki z Indii, czy Bangladeszu. Manufaktura Edison Light Globes polega na tym, co można pozyskać w danym czasie, dlatego wiele egzemplarzy należy do kolekcji limitowanych.


klimat retro wprowadzają lampy, jakich używano kiedyś na statkach

Lampy okrętowe, źródło: Edison Light Globes



Nocna zmiana

Wynalezienie żarówki przypisuje się nie tylko Edisonowi. Faktem jest jednak jego IXX wieczny patent na nią zarejestrowany w USA i to, że pierwszą elektrownię oraz pierwszy elektryczny system oświetlenia miasta uruchomiła firma Edison Electric Light Company. Zdarzeniem często przywoływanym w kontekście powstania lampy elektronowej jest odkrycie przez Edisona dziwnego zjawiska, które zachodziło w jego żarówkach (podobno, na początku świeciły zaledwie 8 minut). Edison stwierdził, że podczas pracy, na wewnętrznej stronie bańki pojawia się zaciemnienie pogarszające jej walory użytkowe. Wynalazca wywnioskował, że czarny osad ma jakiś związek z emisją cząsteczek włókna żarówki – wyposażonej wówczas w żarniki węglowe.  Umieścił więc w środku bańki płytkę metalu, której zadaniem było odciągnięcie cząstek od powierzchni szkła. Zadziałało. Wkrótce udoskonalona lampa Edison’a mogła świecić około 100 godzin. Skutek? Np. ten, że w zakładach produkcyjnych można było uruchomić tzw. zmianę nocną … rewolucja przemysłowa nabrała tempa i do dziś nie zamierza zwolnić. P.S. Wiedzieliście, że Tomas Alva Edison – właściciel ponad tysiąca zarejestrowanych patentów i założyciel prestiżowego pisma Science był … samoukiem?


wyraźne żarniki - silny trend w oświetleniu

żarówki w stylu retro, źródło: Edison Light Globes


żarówki retro. Loft Light

żarówka dekoracyjna Edison LOFTLIGHT



Lampa Edison – komu asystuje?

Od niedawna Gordon’owi Ramsay’owi i jego ekipie w restauracji Bread Street Kitchen (Marina Bay Sands) w Singapurze. Koncept wnętrza londyńskiej restauracji Bread Street Kitchen wg. „przekładu” Wilson Associates łączy w tym miejscu elementy vintage i modern, wyraźnie nawiązując do brytyjskich tradycji rzemieślniczych. Zawisły tu min. lampy z serii Vintage Edison Train Carriage light. Ich osłony to ręczna robota z polerowanego mosiądzu. Dokładnie takich używało się w luksusowych wagonach pociągów na przełomie XIX i XX wieku.



Restauracja Bread Street Kitchen, Singapur; źródło: Edison Light Globe



Jakiś czas temu lampa Edison Globe wystąpiła też w australijskiej serii Master Chef’a. Zangażowali ją do tego scenografowie ze studia Shine Australia „Mieli taki koncept, żeby zamknąć nasze żarówki Teardrop (wszystkie 400!) w słoikach i umieścić je na regałach stanowiących oprawę studia kuchennego Master Chef. Jako że użyto też paru innych, ręcznie polerowanych modeli, w uznaliśmy to za doskonałą okazję do ‚imidżowej’ sesji zdjęciowej. Dostanie się na plan okazało się jednak rzeczą niełatwą. Szczęśliwym trafem tym, który miał dokumentować udział Heston’a Blumenthal’a w programie (jeden z najsłynniejszych Szefów Kuchni na świecie, przynajmniej naszym zdaniem) okazał się być nasz zaprzyjaźniony fotoreporter – wspominają członkowie zespołu Edison Light Globes. Tym sposobem udało nam się jednak pozyskać parę cennych ujęć.”


Heston Blumenthal, Master Chef Australia

Heston Blumenthal, źródło: Edison Light Globes


żarówki w stylu vintage LampaLampa.pl