Pokój telewizyjny w dobie masowej cyfryzacji i digitalizacji jest już standardem. Analfabetyzm technologiczny to aktualnie zjawisko paranormalne. Dom bez telewizora znajdziemy już tylko w wiosce amiszów, bo modelowy homo viator oświeconej rzeczywistości jakiś display zawsze ma w zasięgu wzroku.
Know-how w dziedzinie multimediów skrzydła rozwinął konkretnie. Udomowione sale kinowe rosną jak „grzyby po deszczu”. Nic dziwnego, kiedy gałąź high- tech dogadza interesantom i nałogowo wyciąga asy z rękawa. Pielgrzymki do kina powoli odbijają się czkawką. Uzależnienie od kolektywnego „rozkładu jazdy”, „kiszonka” w kolejce po bilet i dodatkowe efekty audio świadczone przez memłaczy popcornu mogą doprowadzić do białej gorączki.
Własny pokój telewizyjny to remedium na wszelkie niedogodności czające się tu i tam. Logicznie zaprojektowany i solidnie wyposażony będzie dla kinomanów tym, czym Aston Martin dla Jamesa Bonda.
Pokój telewizyjny daje luksus komfortu na najwyższym poziomie. Wysmakowana jakość dźwięków w doborowym towarzystwie obrazu w wymiarze Full HD jest bodźcem, który „łechta” podniebienia koneserów nastawionych na krystaliczny odbiór audio-wizu. Ale kluczem do stworzenia domowej sali kinowej są też czynniki związane z bardziej rzeczywistą materią.
Istotą jest „baza”, czyli pomieszczenie posiadające odpowiednie parametry. 20 m² to minimum, jakie musi spełnić przestrzeń przeznaczona na pokój telewizyjny. Najlepszym kandydatem są pomieszczenia o nierównoległym rozmieszczeniu ścian i sufitów. Mamy poddasze albo miejsce w piwnicy – mamy potencjalną „miejscówkę” na prywatną salę kinową.
Następny w kolejce jest wystrój wnętrz, który zasadniczo wpływa na akustykę. Lepiej nie lekceważyć tego tematu, jeśli nie chcemy stać się słuchaczami kakofonicznych recitali. Podczas aranżowania domowego kina istotę stanowi wybór odpowiedniego „okrycia” ścian, bo nie jest tajemnicą, że „gołe” powierzchnie rozmywają dźwięki. Przy wyborze konwencji wystroju, należy skupić się również na właściwości materiałów, którymi chcemy upiększyć ściany. Do czołówki należą: drewniane panele, tapicerka, gobeliny i wszelkie dekoracje. Niepożądane efekty dźwiękowe stłumi również wykładzina oraz puszysty dywan. Takie aranżacyjne triki pomogą także powstrzymać przenikanie dźwięków do innych pomieszczeń.
Każdy parametr dźwięku i obrazu posiada standard, który należy przestrzegać, żeby osiągnąć kinowy efekt. Ba! Przy profesjonalnym podejściu do tematu, własny pokój telewizyjny jest nawet w stanie przyćmić salę kinową z prawdziwego zdarzenia.
Kompletując wysokiej jakości specjalistyczne sprzęty do nagłośnienia kinowego, projektory z odpowiednią mocą, kalibrowane ekrany i całą paletę elektronicznych nowości zwiększamy możliwości naszego pokoju telewizyjnego. Kusząc się na takie gadżety, nie raz zdarzy nam się pogłaskać fotel, żeby skontrolować, czy aby na pewno teleportacja pojawia się tylko w filmach science fiction. Z takim rynsztunkiem można poczuć się jak główny bohater filmowego blockbustera.
Czasy, kiedy obsługa technologicznych plonów sprawiała nie lada wyzwanie, dawno już minęły. Dywizjon pilotów „odleciał” w zapomnienie, a na ich miejsce weszły inteligentne systemy i aplikacje, które dają możliwość prostego zarządzania każdym elementem za pomocą smartfona. Oprócz kontroli nad obrazem i dźwiękiem, taka innowacja pozwala także na operowanie scenografią domowej sali kinowej- dostrajaniem natężenia i kąta padania światła, sterowaniem roletami oraz regulacją pozycji foteli. W pełni zautomatyzowany pokój telewizyjny stworzy nam możliwość adaptacji scenariusza według własnej koncepcji.
Projekt wnętrza: Architektura Szyjkowski
Inteligentne systemy audio-wizualne: HD Cinema Przejdź do projektu
Mieszkanie w bieli zwykło się traktować obcesowo. O ludziach, którzy urządzają swoje gniazdko w tym właśnie kolorze, twierdzi się, że po prostu „kręcą cykorię” przed innymi barwami. W rzeczywistości, takie opinie to raczej androny wyssane z palca. Ci, którzy przeszli na jasną stronę mocy, znają i doceniają uniwersalne i ponadczasowe atrybuty bieli, wiedzą, jaki ma w sobie power. W końcu to barwa bliska absolutu.
Mieszkanie w bieli to nie jedyny bestseller bieżącego roku. Dyktatorzy mody puszczają w eter nowiny, że w sezonie wiosna/lato 2015 będziemy nosić się na biało, i do tego w wydaniu total look. Nie ma się co szczypać – ponad wiek temu biel pokochała Coco Chanel, a za nią inni kreatorzy mody. Nieskazitelną bielą posługują się współcześni designerzy, styliści wnętrz, rzeźbiarze przestrzeni… ad extremum i: „czarna krowa białe mleko daje”.
Biała magia
Biel to barwa, która się nie narzuca, zawsze jest „na miejscu”, nie dotyczy jej przesada. Ze zdolnością magicznej różdżki odbija światło, potęguje wrażenie otwartości, intensyfikuje efekt przestronności, wprowadza wizualny porządek, czystość i niezwykłą eteryczność. Wyostrza wrażenia wizualne związane z przedmiotami i wydobywa ich kształt, dlatego pierwszorzędnie spełnia się w roli tła. Małe mieszkanie w bieli zwiększa swoje rozmiary, gdyż jasne ściany konstruują wnętrze na zasadzie iluzji.
Dodatkowo kolor biały ma wyjątkowe właściwości psychosomatyczne: wycisza i łagodzi emocje oraz stymuluje wyobraźnię i „nakręca szare komórki”. Mieszkanie w bieli to dzieło całkowicie skończone, totalne. Wykorzystanie tej wyjątkowej barwy pozwala na stworzenie płynnych granic między pomieszczeniami.
Mieszkanie w bieli to dzieło całkowicie skończone, totalne. Wykorzystanie tej wyjątkowej barwy pozwala na stworzenie płynnych granic między pomieszczeniami.
Niezastąpione właściwości bieli asymilują przede wszystkim wnętrza utrzymane w stylu minimalistycznym i nowoczesnym- w wersji total white lub otulonej mocnymi i odważnymi akcentami kolorystycznymi. W towarzystwie bieli spotkamy kreacje przestrzeni inspirowane Skandynawią – bez niej nie obejdzie się wnętrze stylizowane na chic à la française i pastelową Prowansję.
Biel wcale nie kończy się tam, gdzie zaczyna. Zliczenie pakietów monochromo i wariacji na jej temat jest zadaniem niewykonalnym. Biała barwa ma wiele odcieni – pięknych, szlachetnych i eleganckich.
Decydując się na biel w błękitnej tonacji osiąga się efekt chłodu w pomieszczeniu, natomiast lekko żółtawa domieszka działa w drugą stronę – wnętrze staje się ciepłe i przytulne. Stonowane, kremowe biele i rozbielone szarości doskonale współgrają z drewnem oraz innymi, naturalnymi materiałami. Mieszkanie w bieli urozmaicone pastelowymi dekoracjami, np.: w odcieniach pudrowego różu, seledynu czy błękitu sprawią, że przestrzeń nabierze lekko romantycznego wyrazu. Kolaż różnych tonacji bieli na ścianach przynosi bardzo interesujące efekty, podobne do połączenia różnorodnych deseni i materiałów.
Biel, w duecie z innymi kolorami, wzmacnia ich intensywność. „Każcie tańczyć na balu kobietom w bieli lub czerni: tylko je będzie widać” – mawiała Coco Chanel. Czarny w parze z bielą to już klasyka gatunku.
Biel jest intrygującym kolorem. Ze względu na swój ponadczasowy i oryginalny charakter stanowi wspólny mianownik tradycji i nowoczesności.
Biel to idealny kontekst, który najlepiej eksponuje meble i dekoracje, mające wyróżnić się we wnętrzu.
Wartościowe zestawienie tworzy biel i drewno. Drewniana podłoga czy panele ścienne z nobliwego materiału ocieplą pomieszczenie i nadadzą mu szlachetnego wyrazu.
Małe mieszkanie w bieli będzie bardziej przestronne, optyczna iluzja stworzy wrażenie otwartości przestrzeni.
Zestawienie różnych odcieni bieli wprowadzi do wnętrza harmonię. Biel w kontraście z odważnymi kolorami doda przestrzeni sugestywnego „pazura”.
Pomysły na przedpokój piętrzą się lawinowo. Głowimy się ze wszystkich sił nad odpowiednim wizerunkiem naszego wnętrza i nakręceni jak kołowrotki, wertujemy kolejne strony z rozkładówką top aranżacji. Wyobraźnia dostaje niezłego „kopa na zapęd”, a nam wydaje się, że w kwestii wystroju przedpokoju osiągnęliśmy level expert. Pomysły na przedpokój wirują jak „kule w totolotku” i w sumie sami nie wiemy od czego zacząć.
Aranżowanie wnętrz opiera się na pewnej filozofii, która suma sumarum pomysły poda nam na tacy.
Dominika Rostocka
Fotografia: Monika Filipiuk – Interior Design Photography Przejdź do projektu
Mistrz pierwszego planu
Pomysły na przedpokój są nie lada wyzwaniem. Tym bardziej, kiedy mamy do czynienia z wizytówką, która lansuje i dom, i naszą osobę. W pałacach i dystyngowanych rezydencjach- westybul, czyli reprezentacyjny przedpokój, był przecież pomieszczeniem zachęcającym do „objazdówki” po magnackich włościach.
Ci, którzy znają wartość przedpokoju, doskonale wiedzą, że ogólne wrażenia gości są wynikową pierwszego wejrzenia po przekroczeniu progu. Aranżacja holu odzwierciedla również jakość życia mieszkańców domu- przedsionek zbyt zaciemniony i zabałaganiony oznacza życie pełne chaosu, do naprawy, przedpokój rozświetlony i uporządkowany życie pełne perspektyw.
Prastara sztuka feng shui głosi, że przez wejście naszego domu przedostaje się pozytywna energia Chi, natomiast wchodzenie do wnętrza przez inne pomieszczenie niż przedpokój przynosi szczęście… garbate.
Chińczycy porównują przedpokój do ludzkiego nosa. Hol „uzdatnia” życiodajne Chi, a profity z energetycznego strumyka przyswaja cała domowa przestrzeń. Według feng shui płynny nurt mogą zaburzać pewne niuanse w rejonie przedpokoju: schody, i toaleta skierowane w stronę drzwi, lustro vis a vis drzwi oraz innego lustra, pojedynczy słup czy naroże jakiegoś elementu architektury.
„Pomysły mogą zmienić życie. Czasami wszystko czego potrzebujesz do otwarcia drzwi to kolejny dobry pomysł.”- i nie ma w tym cienia przesady. Pomysły na przedpokój może ograniczyć przede wszystkim liczba metrów kwadratowych. Architekci radzą, aby dla pełnego komfortu hol miał minimum 1, 2 m szerokości. Z racji, że okna w przedpokoju są rzadkością, nawet ogromny przedpokój zawsze będzie wydawał się mniejszy niż w rzeczywistości.
Sąsiedzi z Dalekiego Wschodu są przesądni, dlatego robią, co mogą, aby przestrzeń przedpokoju nie blokowała przepływu Chi. W tym celu dążą do maksymalnego powiększenia holu, choćby złudnego, optycznego. Feng shui wierzy w moc luster, im więcej, tym lepiej- oczywiście w odpowiedniej konfiguracji. Bardzo ważna jest duża ilość świateł oraz łagodna paleta barw. Jeśli jednak postawiliśmy na ciemne kolory niech przeciwwagą będą jasne meble czy dekoracje. W wąskich pomieszczeniach należy zrezygnować z olbrzymich szaf, które przytłoczą wchodzących, na rzecz lekkich konsoli lub skrzętnej zabudowy. Wybrane ściany można upiększyć drewnianymi panelami, piaskowcem, stylową mozaiką, wielkoformatowymi obrazami, dzięki czemu nawet najmniejsze wnętrze nabierze głębi i przestronności.
Kuchnia z wyspą to gratka dla tych, którzy all inclusive lubią mieć „świątek, piątek czy niedziela”. Wyspa, i niekoniecznie ta egzotyczna, funduje taki pakiecik, że marzenia o urlopie na Seszelach szybko przemijają z wiatrem.
Kuchnia z wyspą nie jest żadną nowością. Amerykanie na wyspach „żyją” od dłuższego czasu. Wiadomo, że clou ich porannego programu to smażing. Typowy Jankes z ogromnym pietyzmem dba o to, aby pancakes równomiernie oblał się rumieńcem. A zadanie do łatwych nie należy, kiedy drugą ręką trzeba wycisnąć z pomarańczy „siódme soki” i w międzyczasie łypnąć okiem na telewizyjnego scrolla. Sąsiedzi zza oceanu nie mają z tym problemu, bo kuchenna wyspa daje im szerokie pole manewru. Nie dość, że wszystkie sprzęty i akcesoria są pod ręką, to oglądanie telewizji obchodzi się bez skrętu głowy o 180 stopni.
Wyspa kuchenna traktowana jest jako medium. W estetyczny sposób łączy kuchnię i salon, a dodatkowo integruje domowników oraz zachęca do wspólnego spędzania czasu. Nie ważne czy kuchnia jest otwarta czy zamknięta, najważniejsze, że blaty w końcu wyjdą z kątów, a gotowanie i zmywanie obejdzie się bez bliskich spotkań czoła z rantem szafki. Kuchnia z wyspą zapewnia wysoki poziom komfortu oraz swobodę, dzięki której chętniej podejmujemy kuchenną rękawicę i nie boimy się wyzwań na miarę Julii Child.
Kuchnia z wyspą oferuje różnorodne rozwiązania. Kluczem do sukcesu jest jednak wybór wyposażenia dostosowanego do naszych indywidualnych potrzeb. Opcje standardowe, które najczęściej wypełniają wyspę to płyta grzewcza, zlewozmywak oraz dodatkowe szuflady i szafki. Jednak coraz więcej osób decyduje się na zmywarkę, barek czy bufet. Bardziej awangardowi użytkownicy posuwają się dalej i w swoich wyspach montują pokaźne akwaria, efekt wizualny powala na kolana.
Kuchnia z wyspą zdobywa coraz szersze grono fanów, zarówno ze względu na wyjątkowe wartości estetyczne, jak i funkcjonalne. Połączenie materiałów o pięknych walorach wizualnych oraz nieprzeciętnych właściwościach praktycznych tworzy mieszankę wyborową.
Korpus wyspy często koresponduje z estetyką kuchennej zabudowy. Jednak design idący w stronę modernistycznych założeń stawia na wyraźny kontrast i dąży do tego, aby wyspa wyróżniała się na tle kuchni.
Śmiało można stwierdzić, że blat jest kluczowym elementem wyspy. Szczególnie cenione są trzy warianty:
Laminat
Jego gładka lub lekko połyskująca faktura może być przeciwwagą dla korpusu wyspy wykonanego z innego typu materiału. Swoją estetyką odpowiada wnętrzom zaaranżowanych w bardzo nowoczesnym stylu. Blaty z laminatu wykazują szczególną odporność na plamy oraz dobrze znoszą wysoką temperaturę.
Ze względu na ciepły i naturalny wygląd blaty drewniane pasują do kuchni utrzymanej w tradycyjnej, klasycznej stylistyce lub skandynawskich klimatach. Jednak nierzadko pojawia się w zestawieniach z surowymi materiałami, które wyróżniają typowo nowoczesne wnętrza. Ogromną popularnością cieszy się przede wszystkim luksusowe drewno egzotyczne, atrakcyjne wizualnie i niezwykle odporne na działanie wysokiej temperatury oraz wilgoci.
Blaty kamienne są uznawane za najbardziej luksusowe i efektowne. Ich monumentalny charakter podnosi renomę pomieszczenia oraz dodaje mu elegancji. Najchętniej wykorzystywane i najbardziej odporne na wszelkie uszkodzenia są granit, marmur i trawertyn.
– w kuchni zamkniętej wyspa powinna posiadać min. 380 cm długości oraz 360 cm szerokości
– w kuchni otwartej, w której zabudowa przyjmuje kształt litery „U”, wyspa powinna mieć co najmniej 360 cm długości
– odległość wyspy od szafek kuchennych to 120 cm – umożliwi to komfortowe poruszanie się w pomieszczeniu i możliwość swobodnego otwierania szuflad i drzwi szafek
– minimum 60 cm – taki dystans należy zachować między wyspą a ścianą oraz wolnostojącym sprzętem AGD- wtedy bez problemu otworzymy lodówkę nie narażając ściany na uszkodzenie
– pamiętajmy o uwzględnieniu rozmiarów sprzętów, które chcemy zainstalować na wyspie:
• zlewozmywak – 100- 120 cm
• płyta grzewcza- ok. 30-40 cm
– jeśli ogranicza nas ilość metrów, warto zastanowić się nad wersją 80×60 cm. Wystarczy połączyć szafki kuchenne i zamontować na nich blat- zamiast wyspy, będzie półwysep.
Drewno w domu towarzyszy nam właściwie od zawsze. Jest, obok kamienia, najstarszym budulcem i – pomimo postępu technologicznego, pomimo całego zatrzęsienia alternatyw materiałowych – nigdy nie zostało zdetronizowane. Tak, jak nie ma róży bez kolców, tak nie ma domu bez drewna. Bo nawet w tym, w którym posadzki są kamienne, z pewnością znajdzie się jakaś drewniana komoda, krzesło, albo choćby ramka. Drewno dobrze poddaje się szlifowaniu, barwieniu, gięciu i wielu innym zabiegom, a jego różnorodność i uroda sprawiają, że projektanci wnętrz sięgają po nie z przyjemnością. Ten surowiec, w pełnej gamie kolorów ziemi, jest doprawdy fantastycznym materiałem wnętrzarskim, od wieków cenionym przez najlepszych meblarzy i dekoratorów. Umiejętnie dobrany, oferuje nieskończone możliwości kreowania ciekawych przestrzeni, tak w stylach klasycznych, jak i w ultranowoczesnych aranżacjach.
Na szczególną uwagę zasługują drewniane posadzki. Wszak podłoga jest fundamentem każdego wnętrza. Diametralna zmiana koloru ścian, czy ozdób, zdaje się igraszką w porównaniu z operacją zmiany podłóg, dlatego warto tę sprawę rozeznać gruntownie. „Każdy, nawet najmniejszy orzech do zgryzienia, aby okazał się pestką, jest kwestią do przemyślenia” (Paktofonika). Podłogi z drewna – oczywiście te położone ze znawstwem – z całą pewnością są godne rozważenia i będą nam służyć przez lata, a być może i pokolenia. Nie powinniśmy powierzać położenia podłóg firmie z przypadku, przecież efekt jej pracy zaważy na estetyce całego domu. Koniecznie sprawdźcie kwalifikacje wykonawcy, najlepiej oglądając zrealizowane przez niego prace. Sprawdźcie opinie, wskaźnik reklamacji oraz jakość serwisu po sprzedaży. 30- letnia gwarancja to wciąż rarytas w skali światowej, ale są specjaliści, którzy nie boją się jej udzielić. Tak – także w Polsce! Zakładamy, że jeśli pakiet gwarancyjny obejmuje taki czas, gwarant jest pewien swojego warsztatu, a my możemy spać spokojnie. Pamiętajcie, że drewnianą posadzkę powinno się układać dopiero wtedy, gdy „mokre” prace remontowe, czy budowlane są już ukończone, a wszystkie powierzchnie całkiem suche. Jeśli decydujemy się na podłogę z drewna w bardzo nasłonecznionym salonie, trzeba się też liczyć z tym, że niektóre gatunki z czasem ciemnieją pod wpływem promieni UV. Do pewnego stopnia drewno w domu zabezpieczą przed tym procesem odpowiednie lakiery, woski lub oleje, ale całkowicie nie da się go zatrzymać. Z drugiej strony – przynajmniej naszym zdaniem – jest to zjawisko całkiem naturalne, a taka „patyna” tylko dodaje wnętrzom pazura.
Wnętrze … zabite dechami? Tak! Ale jakimi???
Drewno w domu zachwyca nas kolorami, usłojeniem, a przede wszystkim naturalnością i przytulnością, jaką wnosi do wnętrza. Każda deszczułka jest wyjątkowa, a jej rysunek niepowtarzalny – zupełnie jak linie papilarne. Ponadto, deski doskonale tłumią dźwięk, są dobrze tolerowane przez alergików, no i tak przyjemnie stąpać po nich boso!
źródło: Baront
Im większy przekrój i długość deski, tym cenniejszy surowiec. Co do zasady, duże deski kładziemy w dużych pomieszczeniach. W ciasnym mieszkanku o skomplikowanym układzie raczej się nie sprawdzą. Deski podłogowe w kolorze palonej kawy lub gorzkiej czekolady – ciemne i wyraziste – będą silnym atrybutem pokoi przestronnych. Jasne dechy i parkiety wypadają doskonale w zasadzie wszędzie. Do obszernego salonu wniosą spokój, lekkość i świeżość, ten mniejszy – powiększą optycznie. Szczególnie urokliwe zestawienie stworzą jasne, drewniane podłogi z „gołębiowymi” błękitami ścian. Tak samo, jak piaszczysta plaża z morzem. I wcale nie trzeba obawiać się pastelowej nudy, przecież możecie śmiało poeksperymentować z kolorami dodatków.
Drewno o czerwonawym lub pomarańczowym wybarwieniu spodoba się wszystkim, którzy czują się nieswojo w sterylnych, chłodnych w odbiorze pomieszczeniach, za to wysoce cenią sobie wnętrza „klimatyczne”. Każdy gatunek drzewa ma swoją specyfikę. Niektórym, tak jak ziołom, przypisuje się działanie uzdrawiające. Na pewno przynajmniej słyszeliście o korzystnym oddziaływaniu brzozy. Wielu z was zdążyło się już nawet rozsmakować w jej soku – szklaneczka oskoły z kostką lodu w upalny dzień to doprawdy ambrozja. Ale, czy wiedzieliście o tym, że drewno jeszcze długo po ścięciu zachowuje swoje właściwości energetyczne rezonujące z polem magnetycznym, które wytwarza każdy z nas?
Fińskie przysłowie
„Ze słów mostu nie zbudujesz – do tego potrzebne jest drewno” (przysłowie fińskie). No dobrze, a więc jakie gatunki powinniśmy wziąć pod uwagę, jeśli już wiemy, że chcemy mieć drewno w domu? W przypadku podłogi, zwłaszcza mocno eksploatowanej, najlepsze będą takie, które wykazują się znaczną twardością. Można wybierać spośród rozmaitych gatunków europejskich, jak buk, dąb, jesion, czy klon i całego bogactwa egzotycznych, np. doussie, merabu, iroko, wenge czy acajou. Z naszego rozpoznania wynika jednak, że w ostatnich latach, zapewne nie bez kozery, najchętniej decydowano się na podłogi z dębu i jesionu, a także orzecha amerykańskiego i amazaque.
źródło: Baront
Dąb
To idealny wybór na szlachetną podłogę, czy to w postaci desek, czy parkietu. Zalicza się do najstarszych gatunków drzew, rośnie już od, bagatela, 65 milionów lat! Od dawien dawna synonim zdrowia i solidności. W antycznej Grecji dąb był drzewem Zeusa. Jego neutralna barwa wpasuje się w każdy styl. Dębowe drewno o wyraźnym, prostym rysunku słojów jest bardzo dekoracyjne i niesamowicie wytrzymałe. Z upływem czasu ciemnieje. Z dębiny wykonuje się też schody i okiennice, ceniona jest również w szkutnictwie.
źródło: Baront
Jesion
Święte drzewo Skandynawów. W epoce medycyny naturalnej jesion leczył i łagodził skutki ukąszenia „wszelkiego robaka” (rany przemywano sokiem z liści). Jesionowe drewno porównywalne jest z trwałością dębiny. Podłogi z bielonego jesionu należą obecnie do najbardziej popularnych . Rysunek ma słoisty, pręgowany, nieregularnie wybarwiony. Polecany jest również do zabudowy wnętrz, budowy łodzi i sprzętu sportowego oraz … medytacji. Podobno pomaga rozwijać silną wolę i konsekwencję w działaniu.
źródło: Baront
Orzech amerykański
Ze względu na szlachetną, ciemną barwę i wyjątkową dekoracyjność chętnie stosowany do wystroju wnętrz, wyrobu mebli, ram obrazów, intarsji oraz instrumentów muzycznych. Wprawdzie nie jest odporny na działanie czynników atmosferycznych, ale świetnie sprawdza się jako drewno w domu. Podłoga z orzechowego drewna jest urokliwie „inkrustowana” czarnymi nitkami słojów. Długo zachowuje przyjemną woń. Przybiera wszystkie odcienie brązu, często z kakaową lub nawet fioletowawą poświatą. Dawniej, z orzecha wytwarzano ramy łóżek wierząc, że zapewnia zdrowy i spokojny sen. Energia orzechowego drewna wzmacnia i pomaga niwelować zmienność nastrojów. Panowie, co Wy na to?
źródło: Baront
Amazaque
Surowiec niepowtarzalny. Należy do rodziny orzechowców (bot.: Guibourtia ehie). Występuje też pod innymi nazwami. Ovangkol, mbagna i anokye to tylko niektóre z nich. Wszystkie brzmią egzotyczne, bo też drzewo pochodzi z zachodniej części Czarnego Lądu. Drewno amazaque wykorzystuje się do produkcji wysokiej jakości mebli, elementów wyposażenia łodzi, wyrobów artystycznych oraz instrumentów. Doskonałe na schody i wytrzymałe podłogi, a także do wyrobu stolarki okiennej i drzwiowej. Wewnętrznej i zewnętrznej, ponieważ amazaque cechuje się „wrodzoną” odpornością na grzyby. Drewno pasiaste, najczęściej spotykane w tonacji mlecznej czekolady. Podobnie, jak orzech, z czasem nobliwie ciemnieje.
A jeśli dom będę miał…
„A jeśli dom będę miał, to będzie bukowy koniecznie, pachnący i słoneczny”… Wiecie już, jakie drewno zagości w Waszym domu? Jeśli macie pytania, pytajcie śmiało. Nasi eksperci pomogą Wam rozwiać wszelkie wątpliwości.
Showroom z ekskluzywnymi dywanami Sarmatia Trading otwarty! 22 kwietnia 2015 nastąpiło oficjalne otwarcie salonu. Na własne oczy mieliśmy okazję zobaczyć cały performance związany z wydarzeniem oraz osobiście zapoznać się z dywanami, które zdolną dłonią tkane były. Bogatsi o te nowe „znajomości”, stwierdzamy chórem, że: „Bajeczne są tylko rzeczy przyziemne, gdy muśnie je ręka geniusza.”
Sarmatia Trading
Sarmatia Trading
Dywany, arrasy i inne rarytasy
W dniu otwarcia kolejnego salonu showroom Sarmatia Trading przywitał wielu projektantów i architektów wnętrz, przedstawicieli świata mediów oraz gości specjalnych: pracownika Ambasady Iranu w Polsce, Rahima Farhadian oraz Rokni Mohammada Amin- znawcę literatury perskiej.
Uroczystości otwarcia towarzyszyło wystąpienie Tomasza Polońskiego – twórcy marki oraz właściciela salonu, który przybliżył misję firmy Sarmatia Trading, polegającą na stworzeniu pomostu kulturowego między Wschodem a Zachodem. Jako znawca tematu i wielki miłośnik sztuki tkania dywanów podzielił się z zaproszonymi swoją pasją i zachwytem nad wyjątkowością tego rzemiosła.
Historyk sztuki i krytyk designu- dr Krystyna Łuczak-Surówka odsłoniła przed gośćmi historię kobiernictwa, natomiast pracownik salonu- Michał Jędrasik opowiedział o perskim wzornictwie oraz magii przypisywanej dywanom.
Showroom tętnił, pachniał i rozbrzmiewał Orientem, empiryczna podróż egzotycznym szlakiem Wschodu była niezwykle fascynująca!
Sarmatia Trading
Sarmatia Trading
Sarmatia Trading
Sarmatia Trading
Showroom Sarmatia Trading – sztuka na poziomie
Showroom Sarmatia Trading prezentuje dywany, które są czymś więcej niż jedynie ozdobą, dodatkiem wnętrz, jego suplementem, nierzadko kryją się w nich historie ludzi, ich tradycja, kultura, pasje i talenty. Jedwabne i wełniane kreacje sztuki kobierniczej pochodzące z Iranu, Afganistanu, Indii, Pakistanu i Turcji, tkają własną opowieść:
„Sztuka kobiernicza jest dla mnie żywym świadectwem wielkiej cierpliwości, wielkiej pokory i wielkiej dyskrecji ludzi Wschodu. Jest w tych przedmiotach coś znacznie więcej niż i wiedza umiejętności- to postawa życiowa- zamknięta i udokumentowana. Dopiero mając świadomość jakim wysiłkiem osiągnięty został końcowy rezultat, możemy poczuć (bo zobaczyć i dotknąć to za mało) wielki szacunek do owocu tej sztuki, a później bardzo długo pozostawać pod jego wpływem, ze względu na jego niewiarygodną trwałość.”
Najlepsi tkacze tworzą hand made w wersji master. Nie ma dwóch identycznych dywanów, tu nic dwa razy się nie zdarza. Każdy dywan to indywidualne dzieło sztuki, misterne, wypieszczone, niewiarygodnie piękne, niepowtarzalnie oryginalne:
„Czasami wykonanie dywanu spoczywa na jednej osobie, a czasami rzemieślnicy wykonują pracę na zmianę. W przypadku najdroższych dywanów – każdy egzemplarz sygnowany jest nazwiskiem wykonawcy i projektanta w jednej osobie.” – Tomasz Poloński
Sarmatia Trading
Luksusowe dywany, które oferuje showroom obejmuje bogactwo wzorów klasycznych, jak i nowoczesnych. Całe misterium artyzmu, wsparte tradycją tkactwa orientalnego, jest długometrażową twórczością, ale to właśnie stanowi o wartości dywanów:
„Zakończenia wszystkich prac przy dywanie może upłynąć od roku do czterech lat.” – zdradza Tomasz Poloński. „Kobiernictwo jest bardzo czasochłonne, ale chodzenie na skróty bardzo przekłada się na jakość.”
Sarmatia Trading
Sarmatia Trading
Sarmatia Trading
Showroom Sarmatia Trading robi ukłon w stronę swoich klientów. Zainteresowany może przyjąć dywan na własne salony, zastanowić się czy stylistycznie pasuje do imagu jego wnętrz i czy wybrany kobierzec „wodzi na pokuszenie” zmysł estetyczny. Jeśli na myśli mamy indywidualną wizję projektu, istnieje możliwość jej urzeczywistnienia.
„Dywan wprowadza do pomieszczenia cudowny ciepły nastrój, ciepłe kolory, atmosferę bezpieczeństwa, dostojność i wielką, prawdziwą elegancję.” Tym bardziej kiedy jest to istny majstersztyk splatający dwie strony świata.
Trendy 2015 obowiązujące w sztuce urządzania wnętrz wyłowiliśmy dla Was spośród wypowiedzi eksperckich kilku wybranych pracowni projektowych, które odwiedziły tegoroczną wystawę iSaloni w Mediolanie. W niektórych kwestiach opinie zawodowców były dość zgodne, w innych różniły się diametralnie. Nie zabrakło głosów krytycznych. Jedno jest pewne – iSaloni niezawodnie wzbudza silne emocje. I oto chodzi. Zobaczcie sami.
zdj.: Tarnowski Division; AB Studio
Powrót do przeszłości?
Ależ tak, powstaje tylko pytanie: jak ustawić zegar??? Tutaj zdania były podzielone. Najczęściej odwoływano się do lat 50. i 60. Wymieniano również lata 70, a nawet … 30.! Jeśli więc uśrednić rachunki, wygrywa dekada lat 60., hacząc ciutę o poprzedzającą i następującą po sobie epokę. A zatem oscylujemy wokół połowy XX wieku. Krążymy, krążymy, bo krągłe jest modne.
zdj.: AB Studio
Wiodące trendy 2015 we wnętrzarstwie
„Minimalizm i ascetyzm łagodnieje, ociepla się, uprzytulnia, a klasyka z kolei – nowocześnieje” (Hola Design). Padło nawet i takie stwierdzenie, że „minimalizm pomału umiera. Zastępuje go artystyczny nieład i szacunek do wszystkiego, co stare, ale wysokiej klasy estetycznej” (ExitDesign). „Prym wiedzie ażurowość, lekkość” (AB Studio). Według Dominiki Rostockiej duży wpływ na dzisiejsze trendy ma Bliski Wschód, zdaniem innych także ten dalszy. Tak, czy siak – „wieje wiosna ze wschodu, wieje wiosna, aż miło”. Tegoroczne stoiska na iSaloni urządzono z „niespotykaną do tej pory skalą dbałości o najmniejsze detale” (Dominika Rostocka). W końcu! W końcu wracamy do czasów, kiedy doceniano jakość materiałową, warsztat oraz jakość wykonania. Najważniejsze przykazanie wnętrzarskie na najbliższy czas – urządzamy się tak, aby w pamięć zapadał KLIMAT.
zdj.: AB Studio
Paleta kolorów 2015. Ściemniamy …. o pół tonu.
Według architektów Hola Design, właściwym kierunkiem jest „podążanie za tym co na wybiegu, nie tylko w formie, ale i w kolorze”. We wszystkich zebranych przez nas opiniach przewijają się kolory ziemi – szarości przechodzące w beże, „brudne błękity” i zgaszone zielenie. Obowiązuje kolorystyka stonowana, „idąca w nastrojowe półmroki” (Dominika Rostocka). Często wymieniano pastele i półtony, zwłaszcza pudrowy róż (Anna Bedlicka-Góźdź – AB Studio)
zdj.: Hola Design
„And the Oskar goes to: ….. MARSALA!” Zecydowanie! To słowo odbijało się echem „na wszystkie 24 hale targowe, gdzie każda ma wielkość Radomia”, jak obrazowo opisał skalę ekspozycji Szymon Tarnowski (Tarnowski Division).
zdj.: AB Studio
Znika trend bieli i czerni w wysokich połyskach (Hola Design). Czas na mat! (Living Box). Kolor żywy pojawia się jako akcent. „Od czasu do czasu przyjemnie kłują oczy akcenty miedzi i mosiądzu w detalach – to trend, który stopniowo przebija się, podoba i ma szanse konkurować z opatrzonym chromem i niklem” (Tarnowski Division). Połyskuje złoto i miedź. Stal jest matowa – czarna lub rdzawa – typu korten (Hola Design).
zdj.: pantone.com
Materiały. Miksujemy i tworzymy unikalne kompilacje
Wszędzie widać „pikowania, przeszycia, ekskluzywne faktury, grube plecionki i łączenia materiałów” (Dominika Rostocka). Wybieramy te szlachetne i naturalne – welury, lny, jedwabie, żakardy oraz skóry. „Skóra pokazana w Mediolanie była powodem westchnień. Gruba, a zarazem mięsista, pokazująca lico i spód, stebnowana, układana, swobodna. (…) Dywany, które pojawiły się na targach, przypominają powiększoną fakturę fragmentów impresjonistycznego malarstwa lub przetartych, szlachetnych struktur. (Anna Bedlicka-Góźdź – AB Studio). Na powierzchniach mebli wyraźnie widać faktury przestrzenne i wyszukane rodzaje forniru. Dużo natruralnego, wręcz surowego (coraz mniej rozbielonego) drewna. Trójwymiarowe bywają nawet fronty komód (Dominika Rostocka). Doskonale miewają się okładziny i panele ścienne z tkanin. „Tapety w silne motywy graficzne: oktogonalne plastry miodu, romby i zygzaki to nowe oblicze modnej tapety w 2015 roku. (Living Box). Często spotykamy niestandardowe ” łączenie 2 różnych kolorystycznie i materiałowo tkanin na jednym fotelu lub krześle. Od przodu inna i od tyłu inna” (Dragon Art) Łączymy naturalny kamień ze stalą lub drewnem. Doskonałym tworzywem jest aktualnie szkło i corian. Słowem: śmiało tworzymy przeróżne kompilacje.
Kenneth Cobonpue; zdj.: HomeSquare
„Must have” modnego interioru
Krzesła w formie fotelików z podłokietnikami, a „fotelik lub pufa – z weluru, najlepiej pikowana lub przeszywana jak tapicerka samochodowa” (Dominika Rostocka). Do wnętrz wkroczyły nie meble, a mebelki – „o lekkiej drewnianej konstrukcji, wycinane z kawałków drewna o fantazyjnych kształtach” (Tarnowski Division). Wróciły też „ażurowej” budowy regały.
zdj.: AB Studio
„Obrysowość krawędzi jest bardzo silnym trendem. Ten obrys, podkreślający lekkość i ażurowość form, towarzyszy nam przy wszystkich przedmiotach – zarówno w meblach, jak i w lampach” (AB Studio). „Kopie foteli, krzeseł i stołów sygnowanych przez świetną skądinąd pracownię Autoban (…) dziś widzimy na co trzecim stoisku” zauważa Szymon Tarnowski.
zdj.: Tarnowski Division
Absolutnie obowiązkowy jest stoliczek koło sofy, najlepiej kamienny, na stalowych nóżkach (Dominika Rostocka). Stoliki o cienkich blatach i takich nóżkach (im cieńsze, tym bardziej atrakcyjne wzorniczo), pojawiają się przy dużych wygodnych kanapach, tworząc spójną kompozycję (AB Studio).
zdj.: HomeSquare
Ponadto trzeba się zaopatrzyć w starzony, „powycierany dywan” (Exit Design) ( i … bujanego konika (Justyna Smolec). „Konik (dodam, że przeskalowany) na biegunach – z ekspozycji Mooi. Poczułabym się jak dziecko lub Alicja w krainie czarów” – rozmarzyła się Monika Bronikowska (Hola Design). Okazuje się, że prawie każdy, kto widział instalacje Moooi przy Via Tortona, zatrzymał się lub nawet próbował się wdrapać (widzieliśmy na własne oczy) na rzeczonego konia. Tak naprawdę każdemu ckni się trochę do lat dziecięctwa, nieprawdaż? Ech… kiedyś to były czasy…
Światło. Ma być teatr! Byleby z cieni i … LED’u
Preciosa, zdj. producenta
„Nastało nowe oblicze odbić i cieni, które dzisiaj poza zadaniem oświetlającym we wnętrzu mają większe znaczenie” (Dominika Rostocka). Nastąpił wyraźny „przełom w postrzeganiu lampy – nie tylko jako punktu świetlnego, ale jej plastycznej formy i zabawy z kablem i linią” (Interno).
zdj.: AB Studio
Całkiem na dobre zadomowił się LED (a nawet OLED) i „każdy pokazuje swój sposób, jak można go inaczej wykorzystać”. „Co tylko wpadnie do głowy, to można zrobić, aby z Ledu…” (Exit Design)
zdj.: AB Studio
Żeby oświetlenie było en vogue, powinno po pierwsze ledukować, yyy… redukować swój apetyt na kilowaty, ale jednak musi być przede wszystkim teatralne – zauważa Dominika Rostocka. W tę koncepcję świetnie wpisała się np. „ekspozycja Delightful i inspirowana instrumentami muzycznymi i jazzem” (Hola Design). Podczas Euroluce w Mediolanie zaprezentowano niebanalne ilości przestrzennych instalacji wykonanych z elementów oświetleniowych, jednak z naszego podsumowania wynika, że „Trendy wytycza Vibia” (Interno). Nasi eksperci zgodnym chórem (choć niezależnie od siebie) jako pionierów wzornictwa wymienili tę właśnie markę. „Vibia jest firmą, która za każdym razem na Euroluce pokazuje rozwiązania absolutnie świeże i wyróżniające się na tle innych propozycji” (Justyna Smolec). Drugi brand, który często pojawiał się w wypowiedziach speców od wnętrz to LG CHEM, ponieważ „pokazał, że źródło światła można również drukować, więc kształt i format ‚żarówki’ jest już prawie dowolny (…) Lampy mają teraz inne proporcje – są cieniutkie, płaskie, drobne, czego nie można było zrobić z tradycyjnymi żarówkami; pewnie za 2,3,4 lata to będzie jedyne źródło światła”(Exit Design). Dostrzeżono też, choć tu opinie nie są zgodne, Flos, Ingo Maurer czy Artemide. Odkryciem targowym Anny Marii Sokołowskiej (pracownia Dragon Art), która odważnie deklaruje: „nie podążam za trendami, a wybieram rzeczy które mi się osobiście podobają” jest Węgierska marka Inarchi. Węgrzy przypadli też do gustu Pracowni AB. „Wzornictwo wymknęło się już ze sztywnych ram, jakim przez wiele lat odpowiadała definicja lampy. (…) Lampy stają sie dzisiaj głównie ozdobą budującą nastrój” (Dominika Rostocka).
Preciosa – zdj. producenta
iSaloni 2015 jak … celebrytka bez makijażu?
zdj.: AB Studio. Ingo Maurer, Bocci
Dla Szymona Tarnowskiego ostatnie targi salone del Mobile były … jak Edyta Górniak bez makijażu. „Nawet taki ‚rzeźbiarz światła’ jak Ingo Maurer ekspozycję miał nudną jak film z wesela. Piękną i jedną z większych ekspozycji pochwaliła się czeska Preciosa. Designu na targach designu w tym roku wiele nie znaleźliśmy. (…) Więcej inspiracji i ciekawego detalu znajdziecie na Cimitero Monumentale” (ogromna zabytkowa nekropolia Mediolanu) – ocenia Projektant. A jakie jest Wasze zdanie?
Fotografia tytułowa: AB Studio. Redakcja HomeSquare dziękuje wypowiadającym się architektom za udostępnienie zdjęć w powyższej publikacji.
A’ Design Award & Competition to prestiżowy i największy na świecie konkurs designu, odbywający się każdego roku we Włoszech. Międzynarodowa kapituła nagradza projekty, produkty i koncepcje, wyróżniające się innowacyjnym podejściem do projektowania, poziomem technologii, kreatywnymi rozwiązaniami oraz najwyższą jakością. Idea konkursu A’ Design Award & Competition polega na propagowaniu i wspieraniu globalnej kultury projektowania, przy jednoczesnym inspirowaniu uczestników do tworzenia doskonałych projektów dla lepszej przyszłości.
Z wielką przyjemnością informujemy, że projekt studia architektonicznego Mood Works „Natura udomowiona” został laureatem konkursu A’ Design Award & Competition w kategorii Interior Space, Reatail and Exhibition Design. Projekt wnętrz autorstwa warszawskiego duetu doceniono ze względu na wyjątkowy design, błyskotliwą koncepcję oraz wyróżniającą się jakość realizacji.
Projekt studia Mood Works „Natura udomowiona” to przestrzeń, która swoją inspirację dostrzega w bogactwie form natury. Odtwarza miękkie, organiczne kształty, przypisane przyrodzie. Wnętrza poznańskiego domu, scalone w jedną przestrzeń, opierają się na naturalnej palecie barw, użyciu szlachetnych materiałów oraz połączeniu klasycznych i współczesnych detali.
Dzięki umiejętności kreowania harmonijnych przestrzeni, sztuka projektowania wnętrz reprezentowana przez Mood Works spotkała się z wielkim uznaniem jury konkursu A’ Design Award & Competition.
Luksusowy sklep Sarmatia Trading to miejsce dedykowane miłośnikom wyjątkowej tradycji rzemiosła oraz pasjonatom wzorniczej sztuki Orientu. Tych, którzy zgadzają się ze słowami Edgara Alana Poe, że „Dywan jest duszą domu”- serdecznie zapraszamy na uroczyste otwarcie niepowtarzalnego miejsca, gdzie dywany dorównują dziełom sztuki.
Sarmatia Trading
Luksusowy sklep z dywanami Sarmatia Trading powstał pod egidą Tomasza Polońskiego -twórcy marki i specjalisty w tej dziedzinie.
Sarmatia Trading
Sarmatia Trading
Oficjalny debiut shoowroomu Sarmatia Trading planowany jest na 22 kwietnia 2015 roku o godzinie 18.30 przy ulicy Siedmiogrodzkiej w Warszawie.
W programie towarzyszącym wydarzeniu znajdują się:
– prezentacje marki,
– wykład dr Krystyny Łuczak-Surówki przybliżający historię dywanów,
– wizyta gości specjalnych,
– koncert MOHAMMADA RASOULI i ADAMA ROZENMANA- artystów wykonujących muzykę irańską.
Nowoczesny zegar swoim przodkom zawdzięcza wiele. Na drodze ewolucji mierzenie czasu przyjmowało tak różne postaci, że minęło ładnych parę(dziesiąt) tysięcy lat, zanim wskazówki zaczęły pokonywać swoją zwyczajową trasę wokół tarczy.
Starożytnym czas liczyło słońce, później piasek w klepsydrze. XIII wiek zmechanizował zegary, które „biły” godziny mieszkańcom miast i podzieliły dzień na dwadzieścia cztery równe części. Ale trzeba było czekać jeszcze cztery stulecia, żeby wskazówki umiały dokładnie wskazać minuty i sekundy.
Dziś dla cyberpokolenia nowoczesny zegar to raczej widżet w smartfonie. Nie oznacza to jednak, że tradycja została zupełnie wyparta. Bynajmniej! W domowym zaciszu mimowolnie spogląda się na tarczę zegara, bo czas mierzony jego miarą biegnie jakby wolniej.
Nowoczesny zegar ma wiele twarzy- rano energicznym dźwiękiem zachęca do pobudki, innym razem melodyjnym tykaniem przypomina o porze obiadowej. Niezawodny mechanizm wyznacza nasz rytm dnia i nie pozwoli na to, żeby czas przeciekał nam przez palce.
„W tym właśnie sęk, że Czas nie znosi, aby go zabijano. Gdybyś była z nim w dobrych stosunkach zrobiłby dla Ciebie z twoim zegarem wszystko, co byś tylko chciała.”- podpowiadał Kapelusznik Alicji. Czas to niewidzialna materia, niestety również niestała- ale to już kłopot ludzi, nie zegarów.
Nowoczesny zegar nie musi być bury i ponury, ani też jedynie praktyczny. Zegary dedykowane nowoczesności przyciągają wzrok. Śmiałe wzory, zachwycające kolory oraz interesujące zestawienia materiałów sprawiają, że każdy obywatel płynący na fali designerskich bestsellerów nie może przejść obok nich obojętnie.
Łazienki na poddaszu podobno nie śnią się nawet filozofom. Sufit opuszczony pod kątem 25 stopni już na samą myśl napędza pietra osobom ze skłonnościami do klaustrofobii. Przyjęło się twierdzić, że skosy ograniczają możliwości aranżacyjne do minimum. Architekci i styliści wnętrz dementują plotki i jednogłośnie zaręczają, że nie ma takiej przestrzeni, której nie da się zaaranżować, a ograniczyć może nas jedynie własna wyobraźnia.
Ci co skosy doceniają, wiedzą doskonale jakiego farta mają. Łazienki na poddaszu uwalniają pomieszczenie z typowego formatu kwadratowego pudełka. Każdy wolny fragment przestrzeni pod skosami jest do dyspozycji, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zainstalować tam wygodne siedzisko, toaletkę, szafki na akcesoria czy stylowy stojak na ręczniki.
Fakt, że jasne kolory grają z optyką nie jest wyssany z palca. Grecy doceniają zalety bieli, błękitów i szarości, mieszkańcy Wysp Kanaryjskich łazienki rozweselają zielenią, a w Skandynawii moda na look „total white” przechodzi z dziada pradziada. Łazienki na poddaszu chętnie przyjmą paletę zimnych odcieni, które „oddalają od siebie ściany” i mydlą nam oczy, bo potrafią zwiększyć metraż łazienki bez użycia ciężkich sprzętów. Wzór w pepitkę i inne desenie operujące miksem czerni i bieli też pierwszorzędnie „łudzą optykę”.
Sama faktura powierzchni również nie jest obojętna. Im bardziej błyszcząca, tym lepiej. W miejscu, gdzie każda dawka światła ma nieocenioną wartość, nawet tym odbitym pogardzić nie wypada.
Współczesne standardy zakładają, że łazienka ma być piękna i funkcjonalna. Łazienki na poddaszu mierzą wysoko, bo spokojnie mogą aspirować nawet do roli pokoju kąpielowego. Jeśli naszym marzeniem jest wanna, żaden problem. Odpowiednia będzie ta wolnostojąca- umieszczona pod sufitowymi spadami nie zajmie wiele miejsca, a oprócz kąpieli w bąbelkach zażyjemy jej również w promieniach słońca, wpadającego przez okno połaciowe.
Producenci ceramiki łazienkowej starannie wsłuchują się w potrzeby współczesnych klientów i w zanadrzu mają wiele udogodnień, dzięki którym łazienki na poddaszu zgrzeszą wygodą. W grę wchodzi np. dostosowanie ścianek kabiny prysznicowej pod indywidualny wymiar, przez co umieszczenie jej pod dużym skosem nie będzie stanowiło problemu.
Lustro w łazience potrafi zdziałać cuda. Jeśli powiesimy je vis-a-vis drzwi, osiągniemy efekt głębi, ponieważ w odbiciu „namaluje się” również część sąsiedniego wnętrza. Nawet rama ma wyjątkowe właściwości: efektowna oprawa sprawia wrażenie trójwymiarowości, bezcennej we wnętrzu o skromnym metrażu.
W każdej łazience przydadzą się dozowniki na mydło, stojak ze szczotką do toalety, holder do papieru, pojemniki i kosze na mniejsze oraz większe drobiazgi. Bez akcesoriów łazienkowych trudno się obejść. Łazienki na poddaszu wymagają od nich nadzwyczajnej praktyczności, ale ich estetyka nie powinna przy tej okazji zejść na boczny tor. O tym, że „diabeł tkwi w szczególe” wiedza wszyscy, siła detali ma wyjątkowe właściwości, które potrafią fantastycznie dopełnić aranż całego wnętrza.
Szwalnia smaków – recykling miejsca, historii. Projekt czerpie z tego co zastane. Ślady po gwoździach, ubytki, spękania – pozorne wady materiału uważamy za mocne strony. Pokazane zostało to, co w naturalnych materiałach autentyczne, uwypukla historię. Deski z podłogi zostały poderwane użyte na nowo. Recyclingowane drewno służy teraz jako wykończenie baru, elementów wyposażenia nadając mu nowe znaczenie.
Uwidocznione zostało to co charakterystyczne dla pofabrycznej architektury Łodzi – cegła. Murowane ściany pozostawione bez tynku, pokazują ponownie historię miejsca. Beton na posadzce, cegła na ścianie i elementy drewniane jako dopełnienie to trzy główne zabiegi nadające charakter przestrzeni. Zabiegi te spajają nowo powstałą kawiarnię z industrialną przeszłością miasta.
Lokal znajduje się w podwórzu ulicy Piotrkowskiej 217 jest to dawny kompleks Odlewni Żelaza Józefa Johna. Taka cecha wnętrz jak surowość materiałowa jest w naszej opinii spójna z otoczeniem i kreowaną funkcją miejsca. Obecnie prowadzona jest rewitalizacja całego podwórza, która ma na celu skupienie działalności z zakresu gastronomii, kultury, rozrywki i sztuki. Ma tworzyć wyjątkowe miejsce dla zdolnych ludzi, pasjonatów w sektorze działalności kreatywnych.
Budynki często zmieniają swoją funkcję, a w tej przestrzeni zastaliśmy pomieszczenia mieszkalne. Pierwszym ruchem było otwarcie całej przestrzeni i podkreślenie gabarytów pomieszczenia, co uzyskane zostało przez wyburzenie ścian. Światło, powietrze, przestrzeń, kształtują w dużej mierze atmosferę tego miejsca. Przesuwane po stalowej szynie drzwi torują lub udrożniają drogę do kuchni lub na zaplecze odcinając tym samym salę od części technicznej. Rozpięte na pełną wysokość drzwi dostały dodatkową funkcję – służą jako tablice menu. Wzdłuż okien zaprojektowana została drewniana trybuna. Kadrując widok na salę i patio służy jako miejsce do siedzenia, dająca możliwość rozgoszczenia się w oknie lub zajęcia miejsca na dowolnej wysokości.
Autorem projektu jest PORT we współpracy z projektantką wnętrz Martyną Szymańską. Autor zdjęć jest Stanisław Zajączkowski
Znajdź nas: