Kuchnia marzeń – śni się każdemu, kto zakłada własne gniazdo albo próbuje się umościć w nowym. Zdawałoby się, że urządzenie kuchni marzeń jeszcze nigdy nie było tak proste, jak przy obecnej ofercie rynkowej, ale – z drugiej strony – nadmiar możliwości potrafi mocno skomplikować sprawę, zupełnie jak w przypadku przysłowiowego osiołka, co to mu „w żłoby dano – w jednym owies, w drugim siano”… Zastanówmy się zatem, jak sobie ułatwić życie. Styl, w którym zechcemy urządzić „serce domu” jest oczywiście sprawą zasadniczej wagi, ale równie ważna w kuchni jest funkcjonalność. Dlatego pewne kwestie, choć różne w formie – będą dotyczyły wszystkich – bez wyjątku.
Najpierw zastanówmy się jak i jak często korzystamy z kuchni. Czy wpadamy tam „jak po ogień”, żeby na stojąco pochłonąć tosta, czy uwielbiamy pichcić dla rodziny i przyjaciół? To właśnie nasz styl życia powinien determinować naszą kuchenną rewolucję.
Blaty
Oprócz samego tworzywa, na jakie się zdecydujemy (np. kamień, laminat, drewno), kluczową kwestią będzie ich wysokość. Najlepiej dobrać ją pod kątem osoby, która najczęściej przygotowuje posiłki. Jeśli gotujecie wspólnie i oboje jesteście wysocy – blaty można śmiało podnieść nieco powyżej standardu. Jeśli jedno z Was jest niskie, a drugie wysokie – trzeba się będzie spotkać gdzieś w pół drogi. Optimum to odległość mierzona między podłogą a zgiętym łokciem i pomniejszona o 15 cm. Źle dobrana wysokość powierzchni roboczej męczy ręce, albo kręgosłup i koniec końców – zniechęca do gotowania. A po co?
Trójkąt roboczy
Czyli najczęściej „wydeptywana” trasa – wypadnie gdzieś między zlewem, płytą grzewczą a lodówką i podobno najkorzystniej, by ułożyła się właśnie w kształt trójkąta, względnie w literę L, bądź U. Ułożenie ciągu roboczego w jednej linii zaleca się głównie w długich i wąskich pomieszczeniach. Spróbujcie sobie po prostu wyobrazić, że trzymacie w rękach umyte mięso, by przenieść je do podsmażenia na rozgrzanej patelni – chyba nikomu nie uśmiecha „lecieć” z tym przez całą kuchnię?
Płyta grzewcza
Dla singla, czy „niedzielnego gościa” w kuchni w zupełności wystarczy wąska, np. na 2 palniki. Dla wieloosobowej rodziny kochającej jeść zdecydowanie lepsza będzie płyta szeroka, przynajmniej czteropalnikowa. Zalety łatwej do czyszczenia kuchenki elektrycznej, czy indukcyjnej są nieocenione, ale jeśli lubicie dania kuchni orientalnych, które trzeba przygotować np. w woku, radzimy zastanowić się nad opcją połączoną z „żywym ogniem”. W pewnych kwestiach nic go nie zastąpi. W ideale i z prawej i z lewej strony płyty powinno się zostawić dość miejsca, by swobodnie odstawić ciężki, rozgrzany garnek.
Piekarnik
Ostatnio bardzo często umieszczany na wysokości klatki piersiowej, w tzw. słupku lub zabudowie i to jest bardzo wygodne rozwiązanie. Nowoczesny piekarnik wyposażony w aplikacje obsługiwane za pomocą smartfonów pomoże nam ustalić menu, sporządzić listę zakupów i przygotować kilka dań jednocześnie, ale nawet ten najbardziej zaawansowany technologicznie nie zastąpi „pomyślunku”. Zawsze uważajcie przy otwieraniu piekarnika (gorącą parą też można się poważnie poparzyć) i wyjmowaniu z niego gorących naczyń, szczególnie – jeśli w pobliżu są małe dzieci.
Lodówka
Tu znów wracamy do trybu życia i liczby członków rodziny. Jeśli jest Was kilkoro, lubicie organizować „domówki”, albo mrozić owoce i przygotowane wcześniej dania, wybierzcie większą lodówkę z odpowiednią ilością miejsca w zamrażalniku. No chyba, że nie musicie oszczędzać każdego metra i możecie sobie pozwolić na osobną zamrażarkę. To najbardziej komfortowa sytuacja. Jeśli mieszkacie sami lub jest Was tylko dwoje i często robicie bieżące zakupy, lodówka może być mniejsza, ale za to np. z kostkarką do lodu. Wybraliście już taką do zabudowy? Pamiętajcie, że magnesy się do niej nie przyczepiają…
Okap
Wyciąg czy pochłaniacz? Wyciąg jest zawsze wydajniejszy i przyda się tam, gdzie sporo się gotuje, ale do tego potrzebny jest obieg otwarty, czyli podłączenie okapu do kanału wentylacyjnego. Jeśli nie uwzględni się tego na etapie projektu, lub jeśli taką konfigurację zastaniemy w nowym mieszkaniu może okazać się, że przez całą kuchnię trzeba poprowadzić trudną do zakamuflowania rurę. W przypadku loftów, czy stylu vintage taka instalacja może dodać naszej kuchni marzeń sporo uroku, ale nie każdemu to rozwiązanie się spodoba. Wówczas pozostańmy przy pochłaniaczach polegających głównie na filtrach węglowych. Nowoczesne okapy potrafią wyglądać, jak dizajnerskie lampy.
Nowoczesny okap czy lampa? A może jedno i drugie? źródło: Comitor
Zlewozmywak i bateria
Na jedną komorę, czy więcej? Pod ścianą, czy pod oknem? Dziś doprawdy jest w czym wybierać. Są zlewy ze stali i kompozytów. Srebrne, matowe i kolorowe. Z rozmaitymi akcesoriami, np. dopasowaną deską do krojenia. Są i baterie podświetlane, i bezdotykowe, i oszczędzające wodę, a wszystko to w naprawdę ciekawych kształtach i kolorach. Bardzo praktyczne są baterie zlewozmywakowe z wyciąganą wylewką, którą – jak prysznicem, można dokładnie opłukać zapiaszczone owoce lub warzywa. Opcja przydatna zwłaszcza tam, gdzie zlew umieszczono pod oknem. Uwaga! Jeśli okno zaczyna się na tej samej wysokości, na której zamontowano blat, trzeba je będzie myć bardzo często. Liczcie się także z tym, że okna już nigdy do końca nie będzie można otworzyć. Chociaż … z drugiej strony … fajnie tak odpłynąć myślami gdzieś daleko, zamiast stojąc „na zmywaku” gapić się tylko w ścianę.
praktyczna bateria z wyjmowaną wylewką, źródło: Comitor
Zmywarka
Już chyba nikogo nie trzeba specjalnie przekonywać, że to ona jest dziś „najlepszym przyjacielem człowieka”. Nawet, jeśli mieszkacie sami, powinniście rozważyć przynajmniej tę mniejszą wersję. Czysta wygoda. (Przy tej okazji warto rozplanować szafki, do których po skończonym cyklu ‚prania’ mają wrócić czyste naczynia. Im będą dalej, im trudniej dostępne, tym mniej będzie się chciało, a czynność jest bardzo powtarzalna).
Małe AGD
Już na etapie rysowania „na brudno” planu naszej kuchni marzeń, warto pomyśleć, z jakich sprzętów korzystamy codziennie, a jakie wyjmujemy „od wielkiego dzwonu”. Ulubione powinny być zawsze pod ręką. Amatorzy prawdziwego, włoskiego espresso z dobrą kremą – niech zastanowią się nad porządnym ekspresem do zabudowy. Gdzie będzie stał toster, a gdzie czajnik? Gdzie podłączymy je do gniazdka? Im więcej „gadżetów” zostawimy na wierzchu, tym więcej zaangażowania i czasu będzie wymagało sprzątanie. Choć wiemy, że nawet ten argument nie odwiedzie romantycznych amatorów bibelotów od upiększania kuchni ziołami, garnuszkami, dzbankami i wszelkim innym drobiazgiem.
Wyspa
Zdaje się, że bez tego kuchnia marzeń się dziś nie obędzie. Większość użytkowników chwali sobie instytucję wyspy, jako wygodne „stanowisko obróbki jarzyn” – mówiąc po wojskowemu. A mówiąc serio – w dużych kuchniach jesteśmy zdecydowanie na tak. Wyspy sprawdzają się także w kuchniach otwartych na salon lub jadalnię – odgradzają wówczas optycznie część kuchenną , a zaopatrzone w barowe stołki „po drugiej stronie lady”, umożliwiają jednoczesne gotowanie i prowadzenie zajmującej rozmowy z gośćmi.
Szafki
Jeśli dobrze rozplanowaliśmy powyższe punkty – przestrzeń między nimi można zagospodarować szafkami. Oprócz wyboru frontów – w formie, kolorze i stylu, jaki nam „w duszy gra”, można uzbroić szafki w rozmaite udogodnienia – począwszy od poręcznych, wysuwanych koszy na odpadki uwzględniających ekologiczną segregację, przez efektowne podświetlenie i systemy bezuchwytowego otwierania oraz łagodnego zamykania (nawet najbardziej temperamentnym nie uda się nimi trzaskać), aż do podnośników drzwiczek górnych szafek. Dzięki tym ostatnim z łatwością odstawimy kubki na górną półkę i z pewnością unikniemy paru guzów. Pamiętajcie też, że do głębokich przepastnych szafek w dolnym rzędzie trzeba się mocno schylać, jeśli nie klękać. Może lepiej zaplanować w to miejsce solidne szuflady? Spróbujcie też uwzględnić ciężar, jakim zamierzacie obciążyć szufladę. Taka, do której trafi parę kilo mąki, kaszy i cukru lub ciężkie, obiadowe talerze może wymagać wzmocnionego dna i takich prowadnic.
Zawsze warto sobie uzmysłowić, co nam się podobało w poprzedniej kuchni, czy to maminej, czy naszej pierwszej. Skąd brało się drewnianą łopatkę do przemieszania warzyw na gorącej już patelni? Gdzie stała mąka, gdzie był chleb, a gdzie łyżeczki? Sprawdzone „patenty” można śmiało przenieść do kuchni marzeń. To, co zawsze nas denerwowało, należy wyeliminować. Mając już w głowie swoją zgrubną wizję, można się udać do studia kuchennego lub projektowego. Zawsze stawiajcie na jakość, nieposzlakowaną opinię i profesjonalne doradztwo. W każdym wypadku, przy planowaniu kuchni marzeń trzeba wszystko dokładnie pomierzyć. Lepiej zmierzyć o dwa razy za dużo, niż o jeden za mało.
Zdjęcie tytułowe: Comitor
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.