Kartki świąteczne nigdy, przenigdy nie pójdą w odstawkę. Nawet w świecie masowo opanowanym przez błyskawiczne środki przekazu, więź człowieka z tradycją jest zbyt mocna, żeby cokolwiek mogło ją zerwać. Życzenia wystukane na klawiaturze nigdy nie zastąpią kaligrafii własnoręcznie spisanych serdeczności, bezduszny wyświetlacz nie będzie w stanie oddać emocji, które niesie ze sobą kolorowa pocztówka. To wyjątkowe uczucie, kiedy palec sunie po atramentowym szlaku liter, bez mrugnięcia okiem rozpoznając, kto życzył nam „Wesołych Świąt”, jest po prostu bezcenne.
Jeśli jednak lubimy chodzić na skróty i zamiast kartki świątecznej wolimy suchego esemsa, równie dobrze w wigilijny wieczór zrezygnujmy z pachnącej choinki i włóżmy do kontaktu odświeżacz powietrza o zapachu sosny.
Między słowami
„Nie lubię pisać na kartach pocztowych, bo miejsca nie staje, ale mam namiętność do odpowiedzi na kartkach.” – Sienkiewiczowi faktycznie mogło być mało. Pióro miał lekkie, ale napisane przez niego tomiszcza to już cięższa sprawa. Mało kto wie, że to właśnie autorowi „Trylogii” zawdzięczamy termin „pocztówka”. Gdy w 1900 roku redakcja Słownika Języka Polskiego ogłosiła konkurs na polską nazwę dla karty pocztowej, Sienkiewicz (przybierając tożsamość niejakiej Marii z R.) zgłosił swój pomysł, który „rozłożył na łopatki” liścik, listówkę, otwartkę i pisankę.
Ale kartki świąteczne swoją historią sięgają kilka dekad wstecz. Czas przed Bożym Narodzeniem roku 1843 jak zwykle był dla Sir Henry’ego Cole’a, pierwszego dyrektora londyńskiego Muzeum Wiktorii i Alberta, szczególnie pracowity. Wypisywanie listów z życzeniami do tak ogromnej grupy znajomych zajmowała lata świetlne. Postanowił więc zamówić u znajomego malarza rysunek z wypisanymi już życzeniami. W drukarni zamówił tysiąc odbitek (żeby mieć co nieco w zapasie) i w ten sposób kartki świąteczne, przedstawiające rodzinę dyrektora wznoszącą toast, trafiły do skrzynek adresatów.
We Lovi Christmas!
A może zamiast życzeń świątecznych złożonych na typowej laurce z papieru, w tym roku dla odmiany prześlecie je drewnianą pocztówką i to wersji 3D? Gdzie szukać takich trójwymiarowych przyjemności? W kraju, co zwie się Finlandią.
„W 2001 zaczęłam projektować drewniane zabawki na choinkę – jako alternatywę dla plastikowych. W pierwotnej wersji był to po prostu patyk oklejony skrawkami forniru. Szybko doszłam do wniosku, że zabawki powinny być jak puzzle 3D, aby to użytkownik czerpał radość z ich własnoręcznego składania. Pierwsze sztuki wraz z życzeniami rozesłałam po świecie przed świętami 2003.”- tak mówi o swoich początkach Anne Paso, twórczyni marki Lovi Oy, pod szyldem której kontynuuje sztukę tworzenia fantazyjnych, trójwymiarowych pocztówek.
Kartki świąteczne Lovi Oy, tak jak wszystkie inne produkty, wykonywane są z najwyższej jakości sklejki brzozowej, certyfikowanej zgodnie z PEFC (Program Zatwierdzenia Systemów Certyfikacji Leśnej). Każda kartka tworzona jest ręcznie, bez użycia jakichkolwiek narzędzi. Najmniejsze produkty Lovi Oy mają rozmiary koperty, więc z łatwością można przesyłać je pocztą. Cała przyjemność w tym, że kartki świąteczne ożywają dopiero w rękach adresata. To on, oprócz życzeń, zostaje obdarowany upominkiem-niespodzianką, którą złożyć musi sam, aby przekonać się czy w kopercie ukrył się renifer, anioł czy bombka.
Kartki świąteczne Lovi Oy są łańcuszkiem budującym niewerbalną więź między nadawcą i odbiorcą. I co jest w tym wszystkim najpiękniejsze? Że za każdym razem, kiedy w cichą noc spojrzymy na pocztówkową figurkę, z uśmiechem na twarzy wspomnimy autora życzeń, choćby oddzielały nas od niego morza i oceany.
Wesołych Świąt!
A Wy? W jakiej postaci wyślecie tegoroczną wiązankę świątecznych życzeń?
Słusznie, jest dopiero wrzesień, ale nie zdążymy się obejrzeć, a do grudnia zleci jak z bicza trzasł.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.