Siedzisko ogrodowe – hmm… pod tym pojęciem kryje się w zasadzie wszystko, na czym – za przeproszeniem – można posadzić cztery litery. Sprawa niby banalna, ale i tutaj, jeśli się przyjrzeć bliżej, temat okazuje się znacznie pojemniejszy, niż można by sądzić. Wszystko zależy od tego, JAK chcemy posiedzieć.
Nie stój! Usiądź!
Jeśli chcemy przycupnąć tylko na chwilę – na kawkę, wybierzemy zapewne krzesło lub ławeczkę. To samo dotyczy posiłków na świeżym powietrzu – zdecydowanie lepiej usiąść na krzesłach lub ławkach ustawionych przy stole. Tylko wówczas można się naprawdę delektować każdym kęsem, zamiast pochłaniać potrawę w pośpiechu z talerzyka trzymanego w dłoniach, względnie na podołku.
Nadmiar odpoczynku jeszcze nikomu nie zaszkodził
Sytuacja zmienia się jednak diametralnie, kiedy w końcu nastają gorące dni i „człowiekowi” nie chce się nic więcej, niż umościć się wygodnie, z long drinkiem i gazetką, by po ponad półrocznym chłodzie porządnie wygrzać kości w słońcu. Innym razem człek by chciał tak zwyczajnie, tak po prostu „gapić się na dziury w niebie”. Każdemu należy się przecież chwila wytchnienia, bo – jeżeli nie nauczymy się efektywnie wypoczywać, prędzej, czy później – odbije się to na naszym zdrowiu. W końcu psyche i soma to naczynia nierozerwalnie połączone. „Jak mom cas, to siedze i myśle, a jak ni mom casu, to ino siedze…” mawiał Stary Baca, a że warto czerpać z mądrości naszych ojców, to chyba wiadomo?
W takim przypadku rozejrzymy się raczej za ogrodową „leżanką”, workiem typu sako, w którym można się wygodnie umościć, albo postawimy na siedzisko ogrodowe z funkcją „bujaj”. Może to być hamak, coraz częściej widywane podwieszane fotele lub nawet krzesło na biegunach.
Siedzisko ogrodowe – „twardy orzech do zgryzienia”
Decydując się na „miękkie” siedzisko ogrodowe można sobie pozwolić na śmielsze eksperymenty. Przystępując do wyboru tego „twardego”, warto przeprowadzić dokładniejsze rozpoznanie, by upewnić się, że wybieramy naprawdę solidną robotę. Tylko produkt starannie wykonany, przygotowany na szoki temperaturowe, działanie słońca, wody oraz wiatru posłuży nam dłużej. Najważniejsze, że oszczędzi nam kolejnych manewrów zakupowych (a więc i wydatków), jakie wybór tandetnie wykonanego siedziska ogrodowego gwarantuje najdalej w przyszłym sezonie. Ukontentowani właściwym wyborem, możemy już caaałkiem spokojnie zalegać na dworze, przyglądając się ptakom i drzewom, które zapewne – „jak zwykle parają się fotosyntezą” (M. Musierowicz – przyp. red.).
Sempre
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.