mgr inż. arch Andrzej Marek, dr Jan Sikora – pracownia Marek+Sikora Architektura
W ostatnich latach mamy w Polsce prawdziwy wysyp spektakularnych budynków, należących do świata kultury. Po długiej epoce posuchy powstały nowe teatry, muzea, centra kultury, itp. Wiele z nich zdobyło ważne międzynarodowe nagrody. Większość budynków zauważonych za granicami naszego kraju (Filharmonia w Szczecinie, Muzeum Żydów w Warszawie, Teatr Szekspirowski w Gdańsku) została jednak także zaprojektowana przez zagranicznych architektów.
W dzisiejszym świecie to oczywiście naturalne – mamy swobodny przepływ myśli i pomysłów w Europie, także dziedzina kultury jest mocno międzynarodowa i ścisłe podziały państwowe nie obowiązują. Ciężko jednak nie zauważyć, że w tej globalnej wymianie wartości Polacy częściej przyjmują pozycję odbiorców niż pomysłodawców. Nasuwa się pytanie – dlaczego? Próba odpowiedzi na to pytanie może być dla nas Polaków trochę nieprzyjemna i smutna. Nie da się bowiem ukryć, że wybitne dzieła kultury – takie właśnie jak wyjątkowo dobre budynki – nie rodzą się na kamieniu. Wspaniała architektura powstaje dzięki wspaniałej kulturze. Aby ją tworzyć – trzeba ją najpierw mieć. Z reguły dostajemy ją z zewnątrz – od rodziny, szkoły, otoczenia. Otoczenia, w którym kultura jest ważna.
Teatr Szekspirowski w Gdańsku
ICHOT Brama Poznania
Zadajmy sobie zatem retoryczne pytanie – czy w kraju, w którym jako czytelników książek określić można zaledwie 8% populacji, kultura jest istotną wartością? W starej anegdocie anglik zapytany, jak dobrze wyglądać w smokingu odpowiadał: „To proste – trzeba go nosić przez pięć pokoleń”.
Wniosek z anegdoty jest przygnębiający – nawet gdybyśmy się jakimś cudem wszyscy, całym narodem rzucili nagle w szaloną konsumpcję kultury, jakiekolwiek efekty będą widoczne po wielu latach. Historyjka o smokingu tylko pozornie nie ma bezpośredniego związku z kulturą – bo czym innym jest strój niż wyrazem poziomu kultury społeczeństwa? Tak samo jak jedzenie, sposób bycia, itd.
Europejskie Centrum Solidarności w Gdańsku
Cricoteka Kraków
Kultura jest wszechogarniająca – to system naczyń połączonych. Zaczyna się od ludzi, którzy nie pchają się do drzwi autobusu, a kończy na operze. W kulturalnym kraju żyje się łatwiej i przyjemniej. Porozmawiajmy na przykład o kulturze parzenia kawy – wszędzie we Włoszech, nawet na stacji benzynowej jest świetna kawa. Musi to być zatem coś bardzo prostego, skoro jest tak powszechne.
Ale dlaczego w takim razie w Polsce nie ma dobrej kawy? Chociażby dlatego, że kultura to reżim zasad – i tak jest z Włoską kawą. Włoch nie przepuściłby kawiarni złego smaku, espresso – to jest świętość. A u nich w sprawie świętości się nie żartuje, z nią się nie dyskutuje, na niej się nie oszczędza, bo jest to świętość ogólnodostępna i obiektywna. Kawa we Włoszech jest dobrem narodowym, którego się nie profanuje.
Czy w naszym kraju istnieje jakikolwiek aspekt kultury, który jest takim dobrem narodowym? Co by to mogło być?
Bergamo – kultura ulicy
Genua – kultura kawiarni
Fotografie autorstwa Karoliny Kamińskiej-Marek
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.